Wieść o zmartwychwstaniu Chrystusa obwieścili mieszkańcom Iwanisk tarabaniarze. Tradycyjnie bębnili przed drzwiami panien na wydaniu, a także kawalerów planujących ożenek, aby nie spóźnili się na rezurekcję o godzinie 6:00.
Mimo nietypowej pory panny, a także ich rodzice otwierają tarabaniarzom drzwi, częstują tym, co mają. W Iwaniskach głośna tradycja nikomu nie przeszkadza. Jedną z panien, która otworzyła drzwi przed bębniarzami jest Joanna Forma. Jak mówi, podoba jej się, że znajomi podtrzymują tę niezwykłą tradycję. Cieszy się, że znajomi pamiętają o tym, aby tarabanić przed jej domem.
Z kolei w innym domu drzwi otworzyli rodzice jednej z panien. Jak mówią, tak jest już od 15 lat. Mają nadzieję, że córka wkrótce wyjdzie za mąż.
Obrzęd tarabanienia rozpoczął się jak zwykle w kościele pw. Katarzyny Aleksandryjskiej w Iwaniskach. Kilkunastu mężczyzn, zarówno kawalerów jak i żonatych na zmianę przez około 20 minut wybijało specjalny rytm charakterystyczny dla iwańskiego obrzędu. Potem bębnienie rozległo się przed budynkiem plebanii, niestety sprawujący od miesiąca posługę proboszcz nie wyszedł do oczekujących na niego mieszkańców.
Tarabaniarze podkreślają, że to zajęcie przekazywane z pokolenia na pokolenie. Bębnienie to zaszczyt i możliwość przekazywania tradycji, a chętnych do przejęcia pałeczki nie brakuje.
– Nie ma lepszego wyrazu szacunku dla starszych, jak kontynuacja tradycji – mówi Kamil Grudzień.
Z kolei Emil Skuza postanowił bębnić w kościele co roku. Dodaje, że właśnie mija 15 lat odkąd pierwszy raz wziął udział w wydarzeniu jako bębniarz. Wszyscy zgodnie podkreślają, że tarabanienie nie jest proste, co najmniej 2 lata potrzeba, aby nauczyć się grać zgodnie z rytmem.
– Trzeba trochę zdolności, aby tego się nauczyć. Ja to zajęcie odziedziczyłem, bo tarabanił dziadek i tata – mówi kolejny tarabaniarz, Daniel Kijanka.
Tarabanienie w Iwaniskach przyciąga turystów. W tym roku po raz pierwszy widzieli je Stanisław Gałęza z Kiełczyny i jego córka Ewa z Warszawy. Chętnie przyglądają się lokalnym tradycjom. Widzieli koprzywnickie „bziuki” przez przypadek, a od znajomych dowiedzieli się o tradycji w Iwaniskach.
– Jesteśmy pierwszy raz. Warto pielęgnować i podtrzymywać, bo mało jest takich pięknych tradycji - mówią.
Bicie w tarabany to w Iwaniskach stara tradycja, jednak do dziś nie wiadomo skąd wziął się ten obrzęd. Mieszkańcy miejscowości mówią, że tarabanienie symbolizuje pękanie skał grobu i Zmartwychwstanie. Od północy do godziny 6:00 rano tarabaniarze odwiedzili 90 domów.