Samozapłon akumulatorów był prawdopodobną przyczyną pożaru składowiska elektrośmieci w miejscowości Micigózd w gminie Piekoszów. Tak wstępnie wskazują strażacy, ale ostateczną przyczynę wskażą biegli, powołani w postępowaniu prowadzonym przez policjantów.
Paweł Ksel z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Kielcach informuje, że wtorkowa akcja była dość skomplikowana, m.in. przez silne zadymienie oraz rodzaj palonych materiałów.
– Wszelkiego rodzaju elektroodpady, w tym także tworzywa sztuczne i odpady wielkogabarytowe spowodowały, że pożar był gaszony ponad 17 godzin – mówi Paweł Ksel.
Postępowanie w tej sprawie prowadzi policja. Artur Majchrzak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach informuje, że funkcjonariusze chcą wyjaśnić wszystkie okoliczności zdarzenia.
– Na miejscu pracował biegły z zakresu pożarnictwa, a śledczy zabezpieczyli ślady i monitoring. Będą także przesłuchiwani świadkowie. Wstępnie wykluczamy udział osób trzecich – wymienia Artur Majchrzak.
Sprawą zajmuje się także Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Szef instytucji Witold Bruzda wyjaśnia, że od wczoraj prowadzone są działania kontrolne.
– Chcemy ustalić czy doszło do zanieczyszczenia środowiska. W tym celu pobraliśmy próby wody, która spływała z pogorzeliska poza teren zakładu, a także badamy glebę. Wkrótce powinniśmy znać wyniki analiz – mówi Witold Bruzda. Jak dodaje, zakład w Micigóździe jest przynajmniej raz do roku kontrolowany przez WIOŚ.
Ogień w składowisku elektrośmieci pojawił się w nocy z poniedziałku na wtorek. W działaniach brało udział 177 strażaków. W zdarzeniu nikt nie został ranny.