Tylko trzy i pół tysiąca widzów obejrzało środowy klasyk polskiego szczypiorniaka Orlen Wisła Płock – PGE Vive Kielce. Na trybunach Orlen Areny może zasiąść ponad pięć i pół tysiąca kibiców. Dwa, trzy lata temu to było nie do pomyślenia, że na meczu z udziałem zespołów z Płocka i Kielc może nie być kompletu.
– Na pewno taka frekwencja to przykra sytuacja – powiedział kapitan PGE Vive.
– Szkoda również, że płocczanie nie mają zorganizowanego dopingu, bo od razu lepiej się gra, gdy publiczność mocno „żyje” na trybunach. Nawet jak w zdecydowanej większości nie jest po naszej stronie. My na parkiecie robimy wszystko, aby piłka ręczna szła do przodu i rozwijała się, a takie sytuacja powodują, że to wszystko idzie w drugą stronę – dodał Michał Jurecki.
Na trybunach Orlen Areny było kilkudziesięciu kibiców z Kielc, którzy przez cały meczy byli głośniejsi od miejscowych fanów. Piłkarze ręczni PGE Vive pokonali w środę Orlen Wisłę Płock 31:24. Ich przewaga ani przez moment nie podlegała dyskusji.