Sześć bramek, trzy rzuty karne w tym jeden niewykorzystany i sporo sytuacji podbramkowych – tak wyglądał mecz drugiej kolejki III ligi, w którym Wisła Sandomierz zremisowała na własnym stadionie z Podhalem Nowy Targ 3:3 (2:2).
Prowadzenie dla gospodarzy zdobył w 13. minucie z rzutu karnego Michał Mokrzycki. Sześć minut później było już 1:1, bo gola strzelił Artur Pląskowski. W 36. minucie po bramce Sebastian Dziedzica było 2:1 dla gości, którzy jednak tylko 60 sekund cieszyli się z tego wyniku, bo natychmiast wyrównał Michał Kamiński. Sandomierzanie ponownie objęli prowadzenie na początku drugiej połowy. W 48. minucie bramkarza rywali pokonał Wiktor Putin. Wynik spotkania ustalił, skutecznie egzekwując „jedenastkę”, Michał Nawrot na siedem minut przed końcowym gwizdkiem.
W 42. minucie Michał Mokrzycki ponownie miał szansę na gola z rzutu karnego, ale tym razem pojedynek z pomocnikiem Wisły wygrał bramkarz Podhala Mateusz Szukała.
– Gdyby Michał trafił na 4:2 z karnego to uważam, że byłoby po meczu, a tak musimy zadowolić się jednym punktem. Ciekawy mecz dla kibiców: aż sześć goli i dużo sytuacji podbramkowych, to musiało się podobać. Zabrakło nieco skuteczności, bo byliśmy w stanie zdobyć dziś trzy punkty – podsumował prezes Wisły Sebastian Wieczorek.
Już w najbliższą niedzielę czekają sandomierzan wyjazdowe derby regionu świętokrzyskiego z Czarnymi Połaniec. Mecz na stadionie przy ul. Sportowej rozpocznie się o godzinie 17.00.