– Mieszkańcy Starachowic nie mogą być zakładnikami kierowców MZK, którzy prowadzą protest – powiedział na antenie Radia Kielce prezydent Marek Materek. Jednocześnie, wyraził zaskoczenie kontynuowaniem zastoju w Miejskim Zakładzie Komunikacji. Jak już informowaliśmy, kierowcy domagali się podwyżki pensji zasadniczej do 3,5 tysiąca złotych.
Jak przypomniał prezydent Materek, na początku kadencji firma nadawała się do likwidacji, ponieważ stan zadłużenia przekraczał wartość majątku. Tymczasem, jak zaznaczył, przez te kilka lat udało się unormować tę sytuację i doprowadzić do chwili, w której zakład po raz pierwszy za rok ubiegły wykazał dodatni wynik finansowy.
– Ten rok to każdy miesiąc, który przynosi po kilkadziesiąt tysięcy złotych zysku, co pozwoliło na wykonanie trzech regulacji płacowych, pierwsza w styczniu, później kolejna i teraz pracownicy dostali propozycję trzeciej podwyżki. W sumie to wzrost płac o kilkaset złotych brutto, a pieniądze te będą przekazane w tym roku dla pracowników MZK – mówi gość Radia Kielce.
W następnych miesiącach przewidywana była kolejna podwyżka pensji, która miała być zrealizowana po połączeniu spółek, czyli Zakładu Energetyki Cieplnej i Miejskiego Zakładu Komunikacji.
– Na to, żeby można było ją wypłacić trzeba osiągnąć oszczędności z tytułu takiej zmiany i na to mieliśmy zaczekać – mówi prezydent Materek. Dlatego, jak podkreślił, protest kierowców w takim momencie jest nie na miejscu.
– W momencie, kiedy firma po raz pierwszy wykazuje zysk, po raz pierwszy mogła sobie pozwolić na trzykrotne podwyżki wynagrodzeń. To uchylanie się od pracy i branie za zakładników mieszkańców, którzy nie mogą poruszać się komunikacją miejską jest naprawdę niestosowne, bo ja robiłem od początku kadencji wszystko, by tę firmę uratować. Jeden dzień protestu to 24 tysiące złotych straty dla MZK, to jest połowa zysku wypracowywanego w ciągu jednego miesiąca. Zysku, który przez wiele lat był nieosiągalny – stwierdził gość Radia Kielce.
W związku z protestem kierowców MZK ogłosi dziś przetarg na wybranie podwykonawcy, który obsłuży 20 procent wozokilometrów zleconych przez gminę Starachowice. Będą to trasy N i 21. Do ich obsługi potrzebnych jest około czterech pojazdów i ośmiu kierowców.
– Jeśli kierowcy nie wrócą do pracy to ogłoszony zostanie przetarg na komunikację miejską w całym mieście – mówi prezydent Materek.
Dodał, że wcześniej konieczne będzie jednak uchylenie uchwały, która MZK ustanowiła podmiotem wewnętrznym świadczącym usługi transportowe.