Kieleccy radni nie zgodzili się na zmniejszenie wynagrodzenia prezydenta Kielc Wojciecha Lubawskiego. Podczas głosowania nad tą uchwałą 11 radnych z PO i Porozumienia Samorządowego opowiedziało się przeciw uchwale.
8 osób, w tym radni z klubu PiS zagłosowało z obniżeniem pensji. 4 osoby, w tym radni PSL oraz Krzysztof Adamczyk nie oddali głosu.
Zdaniem Tomasza Boguckiego, rozporządzenie wprowadzone przez Radę Ministrów nie ma mocy prawnej, aby nakazywać samorządom podejmowanie takich decyzji w sprawie zmiany wynagrodzenia. W jego ocenie potwierdzają to opinie prawne różnych stowarzyszeń zrzeszających jednostki samorządowe.
Tego samego zdanie była radna Agata Wojda z PO, w jej ocenie kuriozalną sytuacją jest to, że prezydent zarządzający budżetem na poziomie 1 miliarda złotych będzie zarabiał mniej niż prezesi wielu spółek.
W ocenie Jan Gierady zmniejszanie przed wyborami samorządowymi wynagrodzeń samorządowców jest typową zagrywką polityczną. – Odpowiedzialność za zarządzanie miastem jest bardzo duża, a co za tym idzie wynagrodzenie prezydenta powinno utrzymać się na odpowiednim poziomie – mówił radny niezrzeszony.
Odmiennego zdania był Dawid Kędziora z PSL. W jego opinii, jeśli radni nie zadecydują o zmniejszeniu wynagrodzenia prezydenta, zrobi to wojewoda.
Rozporządzenie, zgodnie z którym o 20 procent obniżone zostaną wynagrodzenia pracowników samorządowych, zostało przyjęte przez Radę Ministrów w maju.
Prezydent Kielc zarabia miesięcznie 13 tysięcy 300 złotych brutto. Obniżka zakładała zmniejszenie wynagrodzenia o 2660 złotych.
Radni zdecydowali także o zmianach w funduszach miejskich. Podjęto m.in. decyzję o zaciągnięciu dwóch długoterminowych kredytów w kwocie 90 milionów złotych. Mają one posłużyć realizacji inwestycji unijnych. Radni podjęli także decyzję o dołożeniu ponad 5,5 mln złotych do przetargu zakładającego przebudowę ulicy Olszewskiego, a także dodatkowych 4 milionów zł do przetargu na przebudowę Centrum Komunikacji. Pozwoli to rozstrzygnąć oba przetargi.