Na terenie zespołu pałacowo-parkowego w Kurozwękach odbywa się festyn nawiązujący tematycznie do „dzikiego zachodu”. Zwiedzający spotkają Indian, kowbojów, poszukiwaczy złota i wiele osób pasjonujących się tą kulturą i dorobkiem pionierów Ameryki. W wiosce indiańskiej można obserwować prezentacje pokazujące codzienne życie Indian północnoamerykańskich z XIX wieku. Rekonstruktorzy mieszkają w tipi i są ubrani jak rdzenni Indianie.
Anna Wyczesanek zajmuje się rękodziełem indiańskim. Sama wykonała m.in. suknię, której głównym elementem ozdobnym są zęby jelenia wapiti. Jak powiedziała, zgodnie z obyczajami indiańskimi, suknia przyszłej panny młodej, musiała być przystrojona przednimi zębami tego jelenia. Narzeczony, aby udowodnić że potrafił zapewnić byt swojej rodzinie musiał zabić około 50 tych zwierząt.
Dziki Zachód w Kurozwękach – fot. G. Szlęzak-Wójcik/ Radio Kielce
Jedną z atrakcji festynu są pokazy płukania złota, które odbywają się w rzece Czarnej. Jak powiedział Maciek Sławiński, jeden z pasjonatów-poszukiwaczom złota początkowo wystarczał prosty sprzęt: patelnie, misy, i łopaty. Musieli w zimnej wodzie wiele godzin płukać piasek, by przy odrobinie szczęścia, znaleźć okruchy złota.
Zainteresowani mogą się dowiedzieć także o bogactwie życia biologicznego w Kurozwękach sprzed kilkuset milionów lat. Wówczas na tym terenie znajdowało się ciepłe, płytkie morze, żyły tu m.in. koralowce, małże, ryby pancerne i rozgwiazdy. Ich szczątki opadały na dno tworząc skałę. Teraz stanowi ona źródło wiadomości na temat odległych dziejów – powiedział Jerzy Jędrychowski prowadzący warsztaty szlifowania kamieni.
Dziki Zachód w Kurozwękach – fot. G. Szlęzak-Wójcik/ Radio Kielce
Festyn „Dziki Zachód” w Kurozwękach potrwa do jutra.