Prokuratura zbada, czy w jeździeckim ośrodku hipoterapii „Rancho Wolica”, nieopodal Buska-Zdroju dochodziło do nieprawidłowości. O tym, że właściciele placówki mogli dopuszczać się maltretowania zwierząt i nielegalnego handlu, poinformował śledczych Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt „Viva”.
Jak twierdzi przedstawicielka fundacji – Ilona Dąbrowska, prowadzący ośrodek, pod pretekstem pomocy starym i schorowanym koniom, przejmowali je od właścicieli za symboliczną złotówkę, a następnie sprzedawali do rzeźni. Zwierzęta miały też być wykorzystywane ponad siły do zajęć jeździeckich. – Przerażają mnie relacje świadków, którzy widzieli jak konie były bite metalowym prętem. Jednemu z nich właściciel wybił zęby, a drugiego, który nie chciał wejść na przyczepę pobił tak, że zwierzę czołgało się na kolanach – mówi Ilona Dąbrowska. Jak dodaje, świadkowie złożą zeznania na policji.
Ilona Dąbrowska przyznaje, że fundacja „Viva” oddała właścicielom „Rancha Wolica” kilka koni do adopcji. Prowadzone później kontrole nie wykazały poważniejszych uchybień. Dodaje, że zwierzęta miały być pociechą dla dzieci właścicieli, które rzekomo adoptowali z domu dziecka, co okazało się nieprawdą.
Jedną z pokrzywdzonych przez ośrodek jest rodzina Ostaszóków z Buska-Zdroju, którzy na „Ranchu Wolica” przetrzymywali dwa konie. Jak tłumaczy Paweł Ostaszók, właściciele ośrodka sprawiali wrażenie ludzi oddanych zwierzętom, ale, jak twierdzi, były to tylko pozory. – Zwierzęta były przez nich traktowane jak rzeczy, a nie żywe istoty – uważa Paweł Ostaszók. Jak dodaje, konie dostawały marne wyżywienie, a boksy, w których były przetrzymywane były zaniedbane. – Jeżeli koń nie potrafił zarobić na siebie, to nie mógł zostać w ośrodku, a już na pewno żaden z nich nie mógł liczyć w tym miejscu na spokojną emeryturę – tłumaczy mężczyzna.
Do fundacji ”Viva” zgłosiło się do tej pory ponad 40 osób z całej Polski pokrzywdzonych przez „Rancho”. Tymczasem, właściciele wyjechali z Wolicy i wrócili na Pomorze, skąd pochodzą. Wcześniej prowadzili podobne ośrodki w kilku innych miejscach w kraju.