W 27.kolejce LOTTO Ekstraklasy Korona Kielce przegrała we Wrocławiu ze Śląskiem 0:3 (0:1). Gole strzelili: Ryota Morioka (33.k), Radek Dejmek (62.s) i Kamil Biliński (83.k). W szóstym wyjazdowym meczu pod wodzą Macieja Bartoszka „żółto – czerwoni” doznali szóstej porażki.
– Kluczowa dla meczu była pierwsza połowa spotkania. Idealnej sytuacji w 5.minucie nie wykorzystał Ilijan Micanski. Potem kontrowersyjny rzut karny. Mamy jednak większy problem, bo na wyjazdach jesteśmy zupełnie inną drużyną. Nie prezentujemy się tak, jak powinniśmy. Na wyjeździe, żeby chociaż zremisować, trzeba strzelić bramkę. Nam się to nie udało, więc ciężko było mówić o dobrym wyniku, tym bardziej że na ciężkim terenie były też dwa rzuty karne dla rywala – powiedział Maciej Bartoszek.
– Mamy się spotkać się z nowymi współwłaścicielami, czyli większościowymi udziałowcami akcji Korony w przyszłym tygodniu, najprawdopodobniej po meczu z Ruchem. Na dalsze losy klubu można patrzeć w pozytywny sposób. Korona ma się rozwijać i otrzymać wsparcie. Ten zespół ma być budowany perspektywicznie – dodał kielecki szkoleniowiec.
– Zaczęło się to dla nas niezbyt miło, bo Korona miała sytuację sam na sam. Potem jednak zagraliśmy kompletny mecz. Często zdarza się, że gra się jedną dobrą połowę, a potem drugą słabszą lub odwrotnie. Dzisiaj obie odsłony w naszym wykonaniu były bardzo dobre – podsumował trener Śląska Jan Urban.
– Moja żona spodziewa się drugiego dziecka. Już wiem, że będzie to drugi syn. Tym golem mogłem okazać moją radość – powiedział strzelec trzeciej bramki Kamil Biliński.