Uczestnicy 41. wyprawy antarktycznej wyruszyli w kilkunastodniową podróż na Polską Stację Antarktyczną im. Henryka Arctowskiego. Zastąpią naukowców, którzy spędzili w ośrodku badawczym dotychczasowy rok. Część z nich wróci do Polski po półrocznym pobycie, natomiast osiem osób spędzi na biegunie również sezon zimowy, który na Antarktydzie rozpoczyna się w marcu.
W kilkunastoosobowej grupie uczestników wyprawy na biegun południowy jest pochodzący z Kazimierzy Wielkiej przyrodnik, ornitolog, członek kieleckiego stowarzyszenia M.O.S.T. Damian Czajka. Jak tłumaczy głównym celem wyprawy jest monitorowanie zmian zachodzących w przyrodzie Antarktyki. W ramach naszych działań będziemy prowadzić najróżniejsze monitoringi. Chodzi o to, aby poznawać, jak zmienia się przyroda Antarktyki. Będziemy badać. m.in. jaki wpływ mają połowy na żyjące tam zwierzęta, czyli pingwiny, słonie morskie, uchatki i inne gatunki – tłumaczy. Dodaje, że badania posłużą do późniejszych prac naukowych.
Damian Czajka podkreśla, że warunki atmosferyczne są w tym miejscu trudne. Jest to zimny klimat z bardzo różnymi temperaturami oscylującymi głównie mocno poniżej zera. Występują w tym miejscu również duże różnice ciśnienia i przede wszystkim duże podmuchy wiatru. Wiatr potrafi w tym miejscu wiać z ogromnymi prędkościami przekraczającymi 200 km/h i stan taki może się utrzymać do dwóch tygodni. To nie są warunki dla każdego – zaznacza.
Całoroczna stacja naukowo-badawcza Polskiej Akademii Nauk znajduje się nad Zatoką Admiralicji na Wyspie Króla Jerzego w archipelagu Szetlandów Południowych. Została uruchomiona 26 lutego 1977 roku, a swoją nazwę zawdzięcza polskiemu badaczowi Antarktydy. Naukowcy podkreślają, że to nasza wizytówka i kawałek ojczyzny na krańcu świata.