Umowa o wolnym handlu z Kanadą – CETA budzi kontrowersje, tym bardziej, że rząd Prawa i Sprawiedliwości jej nie negocjował, to spuścizna po naszych poprzednikach – stwierdził na antenie Radia Kielce poseł Krzysztof Lipiec.
Jak zaznaczył – wprawdzie w negocjacjach uczestniczyła Komisja Europejska, ale trudno przyjąć, że rząd poważnego państwa, jakim jest Polska nie miał w nich żadnego udziału. Poseł PiS-u przypomniał, że polski parlament zajmował się sprawą CETA na ostatnim posiedzeniu i zmienił sposób procedowania nad ratyfikacją umowy. Aby Polska mogła przyjąć dokument potrzebna jest większość kwalifikowana 2/3 głosów w sejmie.
Przeciwko przyjęciu umowy protestuje PSL oraz ruch Kukiz15. Krzysztof Lipiec powiedział, że dziwi go sceptycyzm ludowców, skoro będąc w poprzedniej koalicji rządowej z Platformą Obywatelską zabezpieczali interesy polskich rolników, a dziś podnoszą larum.
Poseł przyznał, że każda umowa, która liberalizuje handel międzynarodowy powinna być oceniana z wysoką rozwagą. Dodał, że stroną umowy z Kanadą jest Unia Europejska, ale Polska ze względu na swoje członkostwo we Wspólnocie odczuwać będzie jej konsekwencje. Dziś bilans handlowy jest dla naszego kraju korzystny, mamy większy eksport niż import i możliwe jest utrzymanie tego stanu – powiedział Krzysztof Lipiec.
Zaznaczył jednak, że Polska nie jest rozsądnym partnerem dla Kanady, w której rolnictwo oparte jest o wielkoobszarowe gospodarstwa. Dla nas problemem z kolei jest liberalizacja kanadyjskiego prawa w kwestiach stosowania GMO – dodał. Według ekonomistów – saldo wprowadzenia CETA może być dla całej polskiej gospodarki korzystne i wynieść nawet 570 milionów euro rocznie, ale w sferze wrażliwej, także dla regionu świętokrzyskiego, czyli dotyczącej rolnictwa – wręcz przeciwnie.
Poseł stwierdził, że przed ratyfikacją umowy stanowisko powinien zająć rząd, bo to on ma wszelkie instrumenty, by można było dokonać weryfikacji jej zapisów. Dziś one już nie podlegają żadnym negocjacjom, to trzeba jasno powiedzieć, dziś przed Polską już tylko czas na decyzję, czy możemy podpisać dokument, czy też będziemy wielkim hamującym tego doniosłego w jakimś sensie wydarzenia – dodał.
Solidarność Rolników Indywidualnych apelowała do Beaty Szydło, by umowy nie ratyfikować. Poseł powiedział, że decyzja w tej sprawie należy do parlamentu i prezydenta, ale posłowie przed jej podjęciem powinni poznać stanowisko rządu.