Na krakowskich Błoniach gromadzą się pielgrzymi, w oczekiwaniu na nabożeństwo Drogi Krzyżowej. Bezpieczeństwo zapewniają im m.in. wojsko, policja i straż pożarna. Wśród służb są także strażacy z jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej w Mierzawie koło Jędrzejowa.
Mariusz Lubczyński jest po raz pierwszy na Światowych Dniach Młodzieży. Bardzo się cieszy, że mógł tu przyjechać, choć przyznaje, że w czasie służby trudno się skupić na modlitwie. Strażacy nie mogą usiąść, ani uklęknąć, by się pomodlić z innymi. Muszą mieć „oczy dookoła głowy” i nie mogą sobie pozwolić na utratę uwagi. Mimo wszystko, przekazywane tu treści nie będą obojętne dla naszego życia, każdy przeżywa je po swojemu – dodaje Mariusz Lubczyński.
Robert Żurek dodaje, że policja, straż, wojsko i wolontariusze ściśle ze sobą współpracują. Tylko dzięki wzajemnej pomocy możliwa jest szybka reakcja np. w przypadku omdleń, których jest sporo. Jeśli ktoś zemdleje, to strażacy jak najszybciej starają się przetransportować tę osobę do punktu medycznego. W poważniejszych przypadkach wzywają karetki lub służby, które poruszają się między sektorami na kładach. Robert Żurek dodaje, że trzeba też operować różnymi językami, bo nie każdy z pielgrzymów mówi po angielsku. Cieszymy się, że mogliśmy tu przyjechać i pomóc, to dla nas duże przeżycie – dodał strażak.
Strażacy przyznają, że dotychczas najtrudniejszym momentem był dla nich wczorajszy wieczór, po Ceremonii Otwarcia z udziałem Ojca Świętego. Pojawił się duży ścisk przy wyjściach z sektorów, było sporo omdleń i nerwowych sytuacji. Dziś organizatorzy apelują o opuszczanie krakowskich Błoni kolejno, sektorami.