Około 90 osób zginęło w wyniku próby zamachu stanu w Turcji, rannych jest ponad 1150 osób. Rząd i prezydent Recep Erdogan zapewniają, że kontrolują sytuację, a próba puczu była nieudana.
Władze informują o zatrzymaniu ponad 1500 wojskowych uczestniczących w zamachu i zdymisjonowaniu ponad 70 pułkowników i pięciu generałów. Puczyści usiłowali zająć siedzibę sztabu generalnego, komendę główną policji w Ankarze, kwaterę wywiadu wojskowego, mosty na Bosforze, lotniska oraz inne kluczowe punkty w kraju. Udało im się zatrzymać szefa sztabu generalnego generała Hulusi Akara, jednak po kilkunastu godzinach został on uwolniony przez oddziały wierne rządowi.
Żołnierze blokujący most na Bosforze poddali się siłom rządowym. Niejasna jest sytuacja w wojskowej jednostce śmigłowców, w pierwszych godzinach zamachu helikoptery atakowały między innymi komendę policji w Ankarze. Co najmniej jeden ze śmigłowców został zestrzelony przez wiernego rządowi pilota myśliwca. Wojskowe odrzutowce zaatakowały też czołgi blokujące pałac prezydencki.
W momencie zamachu prezydent Recep Erdogan był na wakacjach na wybrzeżu Morza Egejskiego, ale w nocy wrócił do Stambułu. Zaraz potem hotel, z którego wyjechał, został zaatakowany przez lotnictwo buntowników. Erdogan zaapelował do społeczeństwa, by przeciwstawiło się zamachowcom.
Puczu dokonała część wojskowych przeciwnych odchodzeniu przez prezydenta od zasady świeckości państwa, która została wprowadzona wraz z powstaniem republiki po I wojnie światowej. Zamachowcy ogłosili powstanie „Rady Pokoju”, która zapewni ludności bezpieczeństwo i porządek publiczny.