Prezydent podpisał ustawę o in vitro. Jednocześnie jeden z jej przepisów na jego wniosek rozpatrzy Trybunał Konstytucyjny. Chodzi o możliwość pobierania komórek rozrodczych od dawców, którzy nie są zdolni do wyrażenia swojej woli w tej sprawie.
Bronisław Komorowski podkreślił, że jego rolą jako prezydenta jest dbanie o zgodność stanowionego prawa z ustawą zasadniczą. Dlatego po wejściu w życie ustawy, odpowiedni wniosek zostanie skierowany do Trybunału Konstytucyjnego. Prezydent zastrzegł, że nie dziwi go, iż wątpliwości konstytucyjnych nie dało się usunąć podczas prac na ustawą w Senacie. Jak mówił, „debata parlamentarna była bardziej nastawiona na podkreślanie różnic ideologicznych, niż szukanie rozwiązań prawnych”..
Prezydent powiedział, że ustawa jest oczekiwana z nadzieją przez ogromną większość Polaków. Dodał, że nowe prawo jest „ewidentnym postępem” w stosunku do obecnie obowiązujących rozwiązań i sytuacji, w której brakuje regulacji prawnych dotyczących sztucznego zapłodnienia. „Dzisiaj żadnych ograniczeń nie ma, bo jest wolna Amerykanka” – mówił prezydent.
Sejm uchwalił ustawę o in vitro pod koniec czerwca, a Senat przyjął ją bez poprawek. Ustawa daje prawo do zapłodnienia metodą in vitro małżeństwom i osobom we wspólnym pożyciu, jeśli lekarze orzekną bezpłodność pary po roku starań przez nią o dziecko. Ustawa zabrania tworzenia zarodków w celach innych niż zapłodnienie pozaustrojowe, a także zakazuje niszczenia zarodków zdolnych do prawidłowego rozwoju.