W drugim meczu finału play-off PGNiG Superligi piłkarze ręczni Vive Tauronu Kielce pokonali Orlen Wisłę Płock 25:16 (11:10) i w rywalizacji do trzech zwycięstw objęli prowadzenie 2:0. Trzeci pojedynek pomiędzy tymi zespołami obędzie się w czwartek, 21 maja w Płocku o godzinie 18.00.
Do drugiego spotkania o mistrzostwo Polski płocczanie przystąpili jeszcze bardziej osłabieni, gdyż nie wystąpił hiszpański bramkarz Rodrigo Corrales, ukarany w pierwszym spotkaniu czerwoną kartką za faul taktyczny.
Początek niedzielnego pojedynku wyśmienity dla gospodarzy. Po golu Jachlewskiego Vive wygrywało 7:2. Ale to prowadzenie uśpiło mistrzów Polski, a Wisła mozolnie odrabiała straty i po golu Zelenovica Vive prowadziło tylko jednym golem (7:6). Do remisu w tej części gry doprowadził Racotea (9:9). W końcówce pierwszej połowy najpierw dwoma minutami kary został ukarany Kwiatkowski (druga kara tego zawodnika), za chwilę to samo spotkało Daszka i ławkę rezerwowych Wisły. W efekcie Vive grało z przewagą trzech zawodników w polu i co wydaje się niemożliwe, kielczanie w tym okresie nie rzucili żadnej bramki! Pierwsza połowa zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem Vive (11:10).
Druga połowa to dobre otwarcie dla mistrzów Polski, którzy rzucili trzy bramki, nie tracąc żadnej i objęli prowadzanie 14:10. Straty poniosła za to Wisła, trzecią dwuminutową karę otrzymał Kwiatkowski, co wiązało się z wykluczeniem z gry w tym meczu. Po chwili 15 gola zdobył Reichmann i przewaga kielczan wzrosła do pięciu goli. A na parkiecie zaczęła się prawdziwa wojna, która ze sportem niekoniecznie miała wiele wspólnego. Najpierw Jachlewski sfaulował Tioumentseva, który długo leżał na parkiecie, po chwili 2 minuty kary otrzymał Tkaczyk i bardzo gorąco zrobiło się przy stoliku sędziowskim. Delegat ZPRP Marek Góralczyk poprosił o interwencję ochronę. Po kilku minutach sytuacja została opanowana i można było kontynuować mecz. Klasą dla siebie był Marin Sego, który bronił jak w transie (dwa obronione rzuty Racotei i karny Daszka). Znów zaiskrzyło na parkiecie, gdy 17 gola zdobył Lijewski. Po chwili zawodnicy obu zespołów skoczyli sobie do gardeł, ale na szczęście do bijatyki nie doszło. Po 2 minuty kary otrzymali Lijewski i Wiśniewski. Na 18:11 podwyższył rzutem z powietrza Tkaczyk i losy tego pojedynku zostały rozstrzygnięte.Tym bardziej, że Sego był nie do zatrzymania dla piłkarzy ręcznych Wisły. Sposób na Chorwata znalazł dopiero Racotea, ale Vive w tym momencie prowadziło 20:12. W 57′ po raz pierwszy Vive prowadziło różnicą 10 goli, po bramce Musy (23:13). W 58′ nieładne zachowanie Musy, który odepchnął Syprzaka i otrzymał czerwoną kartkę. „Czerwień” ujrzał w tej sytuacji również „Sypa” Ten pełen sportowych i pozasportowych emocji mecz zakończył się wynikiem 25:16 i w rywalizacji do trzech zwycięstw kielczanie objęli prowadzenie 2:0. W czwartek trzeci mecz w Płocku, czy ostatni?
– To była prawdziwa, sportowa, święta wojna – przyznał po meczu rozgrywający Vive Targów Kielce Piotr Chrapkowski.
Vive Tauron Kielce – Orlen Wisła Płock 25:16 (11:10)
Vive Tauron: Sego – Jachlewski 1, Strlek 2, Bielecki 3 (1), Chrapkowski 1, Jurecki 2, Zorman, Tkaczyk 3, Lijewski 4, Buntić 2, Reichmann 3, Cupić, Aginagalde 3, Musa 1, Grabarczyk.
Orlen Wisła: Wichary, Morawski – Wiśniewski, Racotea 9 (3), Tiumiencew 1, Daszek 3 (1), Montoro 1, Zelenović 1, Ghionea, Syprzak 1, Kwiatkowski.
Karne: Vive Tauron: 2/4, Orlen Wisła: 4/7
Kary: Vive Tauron: 18 minut, Orlen Wisła: 20 minut
Sędziowali: A. Rajkiewicz, J. Tarczykowski (Szczecin).
Widzów: 4100.