W meczu ostatniej, 30. kolejki T-Mobile Ekstraklasy piłkarze Korony Kielce pokonali Lechię Gdańsk 3:2 (2:2). Gole dla kielczan zdobyli Olivier Kapo w 7′, Luís Carlos w 13′ i Rafael Porcellis w 71′, bramki dla gości strzelili Kevin Friesenbichler w 14′ i Maciej Makuszewski w 18′.
Pierwsze minuty spotkania na stadionie przy Ściegiennego zdecydowanie należały do Lechii Gdańsk, która długo utrzymywała się na połowie gospodarzy. Jednak z pierwszej bramki cieszyli się kielczanie. W siódmej minucie zdobył ją po efektownej wymianie podań Olivier Kapo uderzając z ostrego kąta na dalszy słupek bramki Mateusza Bąka. Francuz po raz kolejny swoim doświadczeniem popisał się w 13. minucie „obsługując” Luisa Carlosa, który pewnym strzałem z bliskiej odległości pokonał bramkarza podwyższając na 2:0.
Kielczanie niedługo cieszyli się dwubramkowym prowadzeniem. W ciągu zaledwie pięciu minut pozostało po nim jedynie wspomnienie. Już minutę po bramce Carlosa błędy w obronie Korony bezlitośnie wykorzystał 21-letni napastnik Lechii Kevin Freisenbichler zdobywając kontaktowego gola.
Bramka Austriaka dodała skrzydeł gościom. Już w osiemnastej minucie na bramkę Cerniausaka uderzył Gerson, piłka odbiła się od słupka, jednak bezbłędnie poprawił Maciej Makuszewski i doprowadził do wyrównania.
W dalszej części pierwszej połowy kibice mieli okazję oglądać dynamiczne, przyjemne dla oka widowisko, w którym przez dłuższe fragmenty dominowali gdańszanie. Mimo szans po obu stronach rezultat się nie zmienił.
Po zamianie stron wyraźnie uaktywnili się kielczanie, którzy zdecydowanie częściej forsowali połowę rywala. W 64. minucie trener żółto-czerwonych zdecydował o zmianie napastnika. Przemysława Trytkę zastąpił wtedy Rafael Porcelis i była to najwyraźniej bardzo dobra decyzja, bo zaledwie siedem minut później Brazylijczyk doskonale wykorzystał dośrodkowanie swojego rodaka Luisa Carlosa i zdobył bramkę na 3:2.
Utrata gola wyraźnie zmobilizowała gości. Choć inicjatywa do końca spotkania leżała głównie po stronie Lechii, gdańszczanom brakowało dokładności przy wykończeniu akcji. Gospodarze z kolei próbowali zaskoczyć rywala kontrami. Bohaterem końcówki był bramkarz Korony Vytautas Cerniauskas. Litwin do końca zachował zimną krew i w piątej minucie doliczonego czasu gry sparował bardzo trudny strzał Gersona.
Emocje w ostatnich chwilach spotkania udzielały się także na ławce rezerwowych. Tuż przed końcowym gwizdkiem, żółtą kartką, prawdopodobnie za uwagi pod adresem sędziego, ukarany został Kevin Friesenbechler, który opuścił boisko ponad pół godziny wcześniej.
Jak stwierdził trener gdańszczan Jarzy Brzęczek to był szalony mecz.
Zadowolony ze zwycięstwa trener kielczan Ryszard Tarasiewicz chwalił także postawę gości.
Kielczanie zakończyli sezon zasadniczy na 9. miejscu i będą grali o utrzymanie się w T-Mobile Ekstraklasie. W drugi weekend maja w pierwszym meczu rundy dodatkowej podopieczni Ryszarda Tarasiewicza zmierzą się na „Kolporter Arenie” z Ruchem Chorzów.
Korona Kielce – Lechia Gdańsk 3:2 (2:2)
Bramki: Olivier Kapo 7, Luís Carlos 13, Rafael Porcellis 71 – Kevin Friesenbichler 14, Maciej Makuszewski 18
Korona: Černiauskas – Golański, Malarczyk, Sylwestrzak, Leândro – Luís Carlos, Jovanović, Fertovs, Kapo, Kiełb (87 Pyłypczuk) – Trytko (64 Porcellis).
Lechia: Bąk – Wojtkowiak, Janicki, Gérson, Wawrzyniak – Makuszewski (81 Buksa), Borysiuk, Vranješ (81 Wiśniewski), Mila, Nazário – Friesenbichler (61 Grzelczak).
Żółte kartki: Kiełb, Černiauskas, Rafael Porcellis – Wojtkowiak, Bąk, Gérson, Friesenbichler.
Sędziował: Marcin Borski (Warszawa). Widzów: 5769.