Związki zawodowe skupiające pracowników sandomierskiego szpitala z wyjątkiem lekarzy – weszły w spór zbiorowy z dyrekcją. Domagają się podwyżki płac w wysokości 200 złotych dla osób, których zasadnicza pensja nie przekracza netto 3 tysięcy złotych.
Ponadto żądają wypłacenia premii w wysokości 500 złotych dla białego personelu i 300 zł dla pozostałych pracowników jako nagrody za uzyskanie przez szpital akredytacji.
Jak poinformowała Anna Glibowska, przewodnicząca NSZZ Solidarność w sandomierskim szpitalu, starania o podwyżkę trwają od kwietnia tego roku. Dotychczas w tej sprawie odbywała się głównie wymiana pism. Ostatecznie dyrektor lecznicy Janusz Sikorski poinformował, że nie ma pieniędzy na podwyżki.
We wtorek do stanowiska związków nie mógł odnieść się dyrektor, ponieważ do 11 listopada przebywa na urlopie. Z kolei jego zastępca Artur Krop był służbowo w Kielcach i na razie nie odbierał telefonów.
Starosta Stanisław Masternak komentując sytuację w szpitalu powiedział, że w kasie lecznicy nie ma pieniędzy na podwyżki wynagrodzeń, ponieważ placówka generuje codziennie 8 tysięcy złotych strat. Ma także wymagalne zobowiązania wynoszące milion złotych.
Średnia zasadnicza pensja pielęgniarek w sandomierskim szpitalu wynosi netto 2 tysiące złotych, natomiast salowe i pozostały personel, np. w kuchni czy pralni zarabia znacznie mniej .
Pod sporem zbiorowym podpisały się trzy związki zawodowe: NSZZ Solidarność, OPZZ i Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych.