Na Krymie trwa referendum w sprawie wejścia półwyspu w skład Federacji Rosyjskiej. Ukraińskie władze i eksperci przekonują, że jest ono niezgodne z prawem. Krymscy Tatarzy zapowiedzieli, że nie pójdą do urn.
Głosowanie na Krymie uznają za nielegalne: OBWE, Unia Europejska, Stany Zjednoczone i władze w Kijowie. Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie nie wysłała obserwatorów na to referendum. OBWE wysyła misje tylko wtedy, gdy dostaje zaproszenie od władz kraju, na terytorium którego odbywają się głosowania, a Kijów takowego zaproszenia nie wysyłał. Wiadomo, że na Ukrainie są obserwatorzy wojskowi OBWE, ale ich zadanie jest zupełnie inne.
Jak relacjonuje specjalny wysłannik Polskiego Radia Michał Żakowski, w Symferopolu jest spokojnie.
Według samozwańczych władz Autonomicznej Republiki Krymu ponad 80% zagłosuje za przyłączeniem do Rosji. W Sewastopolu – czarnomorskiej bazie rosyjskiej floty – mieszkańcy mówili wysłannikowi Polskiego Radia, że od dawna czekali na ten moment. Na Krymie ukraińskie jednostki wojskowe zostały otoczone przez żołnierzy rosyjskich. Rosyjskojęzyczni mieszkańcy półwyspu są zdania że takie działanie zapobiegło wybuchowi wojny. Rosjanie na Krymie określają aktywistów z kijowskiego Majdanu mianem faszystów. Symferopol jest oblepiony plakatami, wzywającymi do głosowania za przyłączeniem do Rosji.
Bojkot referendum zapowiedzieli krymscy Tatarzy, którzy boją się powtórzenia moskiewskich prześladowań z 1944 roku. Zostali wtedy wysiedleni z półwyspu przez Stalina pod zarzutem kolaboracji z Niemcami. Cześć z nich powróciła do domów dopiero w latach 80-tych.
Według ukraińskiego spisu z końca ubiegłego roku na Krymie mieszkają dwa miliony osób. Ponad 58 procent z nich – to Rosjanie, ponad 23 procent stanowią Ukraińcy. Krymscy Tatarzy – to nieco ponad 12 procent a na pozostałą część ludności składają się Ormianie, Białorusini i przedstawiciele innych narodowości.
Krymskie referendum zakończy się o 23.00 naszego czasu.