Załoga ostrowieckiego MPK jest zaskoczona pomysłem likwidacji spółki. Taką propozycję prezydent miasta przedstawił na razie tylko samorządowcom. Nie spotkał się z załogą.
Pracownicy sugerują, że jest to próba zastraszania oraz chęć zarobienia na sprzedaży majątku spółki, a przede wszystkim gruntów. Związkowcy zamierzają bronić miejsc pracy a decyzje w tej kwestii podejmą dopiero po rozmowach z prezydentem.
O swoich planach wobec miejskiej spółki przewozowej prezydent Ostrowca Jarosław Wilczyński rozmawiał jedynie z szefami klubów samorządowych. O tym nieformalnym spotkaniu poinformowali radni opozycyjnego klubu PiS, którzy ostro skrytykowali takie rozwiązanie. Jednym z ostatnich problemów MPK, poza złą sytuacją finansową jest konflikt między załogą a prezesem spółki. Pracownicy w referendum zażądali odwołania szefowej firmy, motywując to brakiem współpracy, złymi relacjami z załogą oraz wprowadzaniem oszczędności kosztem wynagrodzeń.
Pracownicy twierdzą, że władze miasta mają już plan pozbycia się firmy lub działki, na której znajduje się baza MPK. Maciej Kuszewski, szef największego w radzie klubu Twój Ostrowiecki Samorząd, z którego wywodzi się także prezydent Ostrowca, przyznał, że propozycja likwidacji padła. Uzasadnieniem były stale rosnące dotacje do firmy. Dodał jednak, że to nie jedyna wersja, jaką będzie brana pod uwagę.
Pracownicy nie wykluczają strajku, choć twierdzą, że decyzje chcą podjąć dopiero po rozmowach z prezydentem, które zaplanowano na sobotnie przedpołudnie.