O politycznych konsekwencjach głosowania w sprawie odwołania ministra transportu dyskutowali świętokrzyscy politycy. Sejm nie zgodził się na dymisję Sławomira Nowaka. Konieczna do tego była większość ustawowej liczby posłów – 231 głosów. Za wnioskiem było 210 osób, w tym trzech posłów koalicyjnego PSL. Wniosek o odwołanie ministra transportu złożyła Solidarna Polska.
Jak stwierdził eurodeputowany ugrupowania, Jacek Włosowicz – wynik sejmowego głosowania potwierdził, że jest wiele osób, które nie godzą się na politykę rządu. Nie szukaliśmy poklasku, składając ten wniosek, ale wyraziliśmy swój sprzeciw i oburzenie wobec polityki koalicjantów – dodał europoseł.
Zdaniem Mirosława Pawlaka – głosowanie parlamentarzystów nie wskazuje na tarcia, czy pęknięcia w koalicji. Poseł PSL stwierdził, że trzej jego partyjni koledzy, którzy opowiedzieli się za odwołaniem ministra nie powinni byli tak się zachować, bo praca w koalicji to gra zespołowa. Wobec Jarosława Górczyńskiego będą wyciągnięte konsekwencje, ale o tym zdecyduje zarząd partii.
Marzena Okła – Drewnowicz także jest spokojna o koalicję. Posłanka PO źle oceniła wniosek Solidarnej Polski. Stwierdziła, że było to działanie czysto polityczne, z góry skazane na niepowodzenie. Dodała, że żadnemu rządowi nie udało się dotychczas zrobić tyle dla krajowej infrastruktury, co obecnemu rządowi PO- PSL, a minister Nowak doskonale sobie radzi na stanowisku.
Poseł Maria Zuba z PiS-u zarzuciła koalicjantom, że dbają tylko o swój partykularny interes, przypisując sobie zasługi poprzedników. Przypomniała, że fundusze europejskie na budowę dróg i autostrad wynegocjował poprzedni rząd. Natomiast obecny – jej zdaniem – zaprzepaścił szansę na rozwój przedsiębiorstw, które miały rozkwitać dzięki inwestycjom w infrastrukturę. Tymczasem – zaznaczyła – wiele z nich upada.
Jan Cedzyński z Ruchu Palikota stwierdził, że Sławomir Nowak jest jednym z najgorszych ministrów obecnego gabinetu. Nie umie zarządzać funduszami i nie interesuje się najważniejszymi inwestycjami – zarówno drogowymi, jak i kolejowymi.
Podobną opinię wyraził Andrzej Szejna z SLD. Przewodniczący świętokrzyskiego Sojuszu zgodził się z twierdzeniem Marii Zuby, że winę za opóźnienia w strategicznych przedsięwzięciach komunikacyjnych lub ich zaniechanie ponoszą także działacze lokalni, bo władza w regionie jest odzwierciedleniem centralnej.
Ewa Golińska