Kubańczyk Armando Danger z trzech oczek, które mógł zgarnąć za pojedynek w Olsztynie w wyborach na najlepszego siatkarza sezonu w Effectorze dostał 0,1 pkt. Jak to się stało?
Wszystko przez to, że znów podobnie jak w przypadku poprzedniej wygranej 3:0 z Wkręt-met AZS-em Częstochowa głosujący się mocno podzielili. Jedynie stawiający w imieniu dziennikarzy Michał Jamorski (Effector Media Team) umiał wybrać. Choć wszyscy zasłużyli, miałem cztery typy, ale głosuję na Roberta Milczarka.
Rewelacyjnie spisał się w obronie i bardzo dobrze w ataku. Ogólnie niezwykle pozytywna postać w zespole – tłumaczył.
Za wygraną nad Indykpolem AZS kielecki przyjmujący zebrał jeszcze punktowaną pochwałę od Klubu Kibica. W tym przypadku musiał się jednak podzielić zdobyczą. – Pół punktu dla Adriana Staszewskiego za kolejny wspaniały występ i pół dla Roberta Milczarka za świetne serie serwisowe i wiele skutecznych obron – to uzasadnienie odfanów.
Najbardziej niezdecydowany szkoleniowiec Effectora Dariusz Daszkiewicz. Na tyle, że wybrnął stosując fortel. – Mam ogromny dylemat. Tym bardziej, że nawet statystyki meczowe wszystkiego nie oddają, np. naszej gry w obronie, czy też nawet nie samego bloku, a wybloku i współpracy z obroną. A na tym właśnie nasza gra w
Olsztynie się opierała. Wszystkie te elementy były na tyle ważne, że chcę podzielić swój głos między wszystkich grających – zapowiedział. Szanując jego decyzję całej dziewiątce grających (Kozłowski, Milczarek, Kokociński, Danger, Staszewski, Zniszczoł, Sufa, Józefacki, Pająk) dodajemy po solidarnie po 0,1 punktu.
Jak widać największym wygranym po meczu w Olsztynie Milczarek, a nie wybrany MVP Danger.
Punktacja MVP sezonu w Effectorze:
4,6 punktu – Miłosz Zniszczoł;
2,1 – Robert Milczarek,
1,1 – Armando Danger, Grzegorz Pająk, Bartosz Sufa, Adrian Staszewski;
0,5 – Nikolaj Penczew;
0,1 – Michał Kozłowski, Grzegorz Kokociński, Tomasz Józefacki.
Adam Gołąb, Gazeta Wyborcza