Od lipca przyszłego roku, zmienią się zasady naliczania opłat za wywóz odpadów. Wejdzie wówczas w życie, tak zwany podatek śmieciowy. Tymczasem, w Kielcach wciąż nie wiadomo, w jaki sposób będą naliczane stawki. Po protestach spółdzielni mieszkaniowych, miasto odchodzi od pierwotnego pomysłu powiązania należności za wywóz odpadów, z ilością zużytej wody.
Na spotkaniu szefów spółdzielni z wiceprezydentem Czesławem Gruszewskim i przewodniczącym Rady Miasta- Tomaszem Boguckim zaproponowano, żeby stawki podatku śmieciowego uzależnić od powierzchni mieszkań. Zdaniem prezesa Świętokrzyskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Mirosława Kędzi, ten system jest najbardziej szczelny i stabilny, ale nie jest pozbawiony wad. Może się, bowiem zdarzyć, że w dużym lokalu mieszka tylko jedna osoba, a trzydziestometrowe mieszkanie zajmuje czteroosobowa rodzina.
Zdaniem gościa Radia Kielce, po wprowadzeniu nowego systemu rozliczeń, wzrosną opłaty, wnoszone przez mieszkańców za wywóz śmieci. W jego opinii, samo wejście w życie zmienionych rozwiązań powoduje wzrost kosztów.
Mirosław Kędzia przypuszcza, że po przyjęciu zasad przez władze Kielc, spółdzielnie będą opracowywały własne metody podziału kosztów. Dodaje, że dotychczasowy system, czyli naliczanie opłat od osoby nie sprawdza się, ponieważ nie da się wiarygodnie zweryfikować liczby mieszkańców miasta, ani poszczególnych spółdzielni. Według szacunków, lokale Świętokrzyskiej Spółdzielni Mieszkaniowej zajmuje 30 procent osób więcej, niż jest oficjalnie zgłoszonych jako mieszkańcy.
Rada Miasta zajmie się sprawą nowych opłat za śmieci, prawdopodobnie na listopadowej sesji.
Radosław Podsiadły