Wójt Tarłowa Leszek Walczyk jest zaskoczony frekwencją we wczorajszym referendum w sprawie pozbawienia go stanowiska. Twierdzi, że nie spodziewał się tak dużej liczby osób biorących udział w głosowaniu. Do urn poszło niewiele ponad 14 procent uprawnionych, a to za mało żeby referendum było ważne.
Z 676 głosujących mieszkańców, prawie 650 opowiedziało się za dymisją Leszka Walczyka. Choć to nie wystarczyło do pozbawienia władzy, wójt Tarłowa ma żal do mieszkańców, że wzięli udział w referendum i podważyli jego zasługi dla gminy.
Mieszkańcy, którzy zdecydowali się na udział w referendum, mają bardzo krytyczne zdanie na temat pracy Leszka Walczyka. Uważają, że wójt dzieli ludzi, wyróżniając swoich zwolenników.
Jan Oraniec, przewodniczący komitetu, który doprowadził do referendum twierdzi, wójt nie wyciągnie żadnych wniosków z lekcji demokracji, jaka było referendum. W bardzo pesymistycznych barwach widzi tez przyszłość gminy.
Głównymi powodami zorganizowania referendum, było niezadowolenie grupy mieszkańców ze sposobu zarządzania gminą przez Leszka Walczyka. Zarzucali wójtowi niegospodarność, prowadzenie nietrafnych inwestycji i zbytnie zadłużanie gminy. Była to druga, nieudana próba odwołania w referendum z funkcji wójta Leszka Walczyka. W poprzednim, 17 lat temu, też zdecydowała frekwencja, bo wzięło w nim udział jedynie 6 procent mieszkańców gminy Tarłów.
Teresa Czajkowska