Wicewojewoda świętokrzyski- Beata Oczkowicz nie zamierza zwracać pieniędzy za swój wyjazd na Ukrainę. Taką postawę sugerował poseł SLD- Sławomir Kopyciński. Jak poinformowała Gazeta Wyborcza, wicewojewoda jechała na Ukrainę służbowym samochodem, za autokarem, w którym podążała delegacja Urzędu Marszałkowskiego.
Wicewojewoda przesiadała się do autokaru z delegacją urzędników. Beata Oczkowicz nie widzi powodu, żeby zwracać pieniądze, bo nie była to jej podróż prywatna. Przypomina, że w 2004 roku w taki sam sposób, również za autokarem z delegacją Urzędu Marszałkowskiego jechała ówczesna wicewojewoda Joanna Grzela. Wówczas działaczom SLD to nie przeszkadzało- twierdzi Beata Oczkowicz.
Szefowa Sojuszu Lewicy Demokratycznej w Kielcach Joanna Grzela jest zbulwersowana wypowiedzią Beaty Oczkowicz. Zapewnia, że wizyta w której ona jako wicewojewoda brała udział miała zupełnie inny charakter niż wyjazd Beaty Oczkowicz. Joanna Grzela tłumaczy, że autobus z delegacją Urzędu Marszałkowskiego był wówczas pełny, a do tego program wizyty wicewojewody i urzędników marszałka był inny.
Joanna Grzela podkreśla, że nie rozumie postawy obecnej wicewojewody, a o jej zachowaniu mówi, że jest niestosowne.
Beata Oczkowicz tłumaczy, że przesiadała się do autokaru, bo tego wymagała kultura. Chciała się przywitać z przedstawicielami Urzędu Marszałkowskiego. Nie pamięta jednak, ile razy zmieniała środek transportu. Wicewojewoda twierdzi, że na Ukrainę pojechały dwie delegacje i dlatego były dwa środki transportu.
Anna Roży