Muzeum Okręgowe w Sandomierzu ma problemy ze zdobyciem pieniędzy na wzmocnienie skarpy Zamku Kazimierzowskiego, która osunęła się po ostatniej nawałnicy, pod koniec lipca. Dyrekcja placówki wystosowała pismo do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa narodowego. Zawarła w nim prośbę o pokrycie kosztów usuwania skutków ulewnego deszczu. Muzeum ubiega się o 250 tysięcy złotych, bo na tyle wyceniono straty.
„Do tej pory nie podjęto żadnych decyzji w sprawie dotacji, mimo że spełniliśmy wszystkie formalne wymogi”- powiedział dyrektor Muzeum Okręgowego- Paweł Różyło. Jest on zaniepokojony sytuacją- jeżeli podjęcie decyzji o przyznaniu pieniędzy będzie sie przedłużać, to biorąc pod uwagę konieczność ogłoszenia przetargu i całą procedurę z tym związaną, prace mogłyby przypaść dopiero na listopad, co przy niesprzyjającej pogodzie nie będzie możliwe do przeprowadzenia.
Problemy ze skarpą sandomierskiego zamku wystąpiły już kilkanaście lat temu, po powodzi w 1997 roku. Istniało wówczas zagrożenie przełamania bryły budynku. Ówczesna dyrektor muzeum- Zofia Czubowa zdobyła pieniądze z budżetu państwa na wzmocnienie lessowej skarpy. Wykonano przede wszystkim tzw. palowanie. W głąb skarpy na 22 metry zostały zainstalowane betonowe słupy.
Ostatnia nawałnica wykazała, że teraz należy zadbać również o powierzchnię skarpy, tak aby nie stwarzała niebezpieczeństwa- stwierdziła Zofia Czubowa.
Oberwanie chmury pod koniec lipca naruszyło także stabilność kilku innych skarp w Sandomierzu, najbardziej tę przy tzw. kozich schodkach obok Domu Długosza. Prace naprawcze wykonuje miasto.
Grażyna Szlęzak- Wójcik