Sandomierscy powodzianie mieszkający tymczasowo w internacie tzw. budowlanki od wczoraj są bez prądu. Z ich informacji wynika, że wkrótce ma zostać odcięta także woda.
Kilkanaście osób przyszło dzisiaj do Urzędu Miasta interweniować w tej sprawie. Przyjęła ich zastępca burmistrza miasta Ewa Kondek, która była zaskoczona stanem rzeczy. Szybko ustalono, że prąd jeszcze dzisiaj wróci do budynku, a całą sytuację określono jako nieporozumienie. Burmistrz zapewniła, że nie będzie żadnych przerw ani odcięcia dopływu bieżącej wody dla mieszkańców.
Miasto od ponad roku wynajmuje od starostwa budynek internatu na potrzeby powodzian. Ma w nim własny licznik prądu dla części zajętej przez poszkodowanych .Umowa z powiatem dotycząca najmu, obowiązywała do końca sierpnia. Magistrat informował lokatorów , aby do 2 września oddali klucze.
Nie wszyscy jednak mają się gdzie wyprowadzić. W internacie mieszka wciąż kilkanaście rodzin, w tym ludzie z małymi dziećmi. Część z nich dopiero kończy odbudowę domów, które zniszczyła woda, inni czekają na mieszkania. Blok dla powodzian wybudowany przez kieleckiego developera w najbliższych dniach powinien być zasiedlany.
Wojciech Dzieciuch wicestarosta sandomierski przypomniał, że powiat od dawna planował sprzedaż internatu, w którym od ponad roku mieszkają powodzianie , dodał, że wkrótce rozpoczną się przygotowania do przetargu. Miasto będzie negocjować możliwość przedłużenia terminu umowy o wynajmie.
Grażyna Szlęzak Wójcik
Fot. E. Kondek