Komendant Wojewódzki Policji w Łodzi zawiesił w czynnościach służbowych funkcjonariusza posterunku w Piątku. Decyzja ma związek z głośną sprawą śmierci 30-latka z tego miasta, który zmarł w kompleksie leśnym, wywieziony przez dwoje funkcjonariuszy po interwencji domowej.
Tragedia w Piątku. Sześciu podejrzanych
W sumie w tej sprawie zarzuty usłyszało już 6 byłych i obecnych policjantów jednostki. Główny podejrzany, to 34-latek. Przebywa w areszcie i usłyszał już łącznie 13 zarzutów m.in. spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, które spowodowało śmierć 30-latka.
Zawieszony w czynnościach służbowych policjant podejrzany jest z kolei o przekroczenie uprawnień połączonych ze stosowaniem przemocy fizycznej i bezprawnym pozbawieniem wolności.
– Aktualnie jedna osoba jest zawieszona w czynnościach służbowych. Pozostali zostali już zwolnieni z policji. W sprawie tego jednego funkcjonariusza toczy się postępowanie dyscyplinarne i administracyjne. Jego zakończenie jest uzależnione od dalszego toku postępowania karnego – mówi mł. insp. Joanna Kącka, oficer prasowy KWP w Łodzi.
Wobec pozostałych byłych i obecnych policjantów prokurator zastosował dozory policyjne.
Głównemu podejrzanemu w tej sprawie – 34-latkowi grozi kara dożywotniego więzienia. Pozostałym do 5 lat pozbawienia wolności.
Awantura, policyjna interwencja i odnalezione ciało
2 kwietnia 2021 roku policjanci przeprowadzili interwencję po zgłoszeniu matki mężczyzny. W mieszkaniu miało dojść do awantury. Ciało mieszkańca Piątku odnaleziono dzień później 6 km od miejsca zamieszkania w kompleksie leśnym. Sekcja zwłok wykazała, że do śmierci mogły przyczynić się osoby trzecie.
Według nieoficjalnych informacji w notatce sporządzonej przez policjantów nie było mowy o zabraniu 30-latka, a interwencja zakończyła się około godz. 23.00 w domu.
Jego matka w rozmowie z naszym reporterem potwierdziła, że po interwencji policjanci zabrali jej syna, czego, według nieoficjalnych informacji, nie podali w raporcie.