Wizyta w Kijowie premierów trzech krajów: Polski – Mateusza Morawieckiego, Czech – Petra Fiali i Słowenii – Janeza Janszy oraz wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego spotkała się z bardzo pochlebnymi recenzjami w Europie. Czy możliwa jest realna solidarność Europejczyków z walczącą o wolność Ukrainą? Na ten temat dyskutowali goście Studia Politycznego Radia Kielce.
Rafał Nowak, wicewojewoda świętokrzyski przypomniał, że europejska prasa nazwała spotkanie w Kijowie wizytą braci Słowian. – Chcielibyśmy, żeby to był symbol, wskazujący solidarność narodów, które także doświadczyły jarzma niewoli sowieckiej i znak, że państwa Europy Zachodniej powinny zjednoczyć się wokół jednego celu: pomocy ciemiężonej przez rosyjskiego agresora Ukrainie – powiedział.
Ale, jak dodał, po owocach ich poznacie. Wydawałoby się, że przemówienie kanclerza Niemiec Olafa Scholza w Bundestagu będzie oznaczać wręcz przewrót w polityce niemieckiej, tak jednak się nie stało. Dziś Niemcy nawet nie wspominają o konieczności udzielenia pomocy militarnej Ukrainie. Z kolei Francja zablokowała ideę, wygłoszoną przez premiera Hiszpanii, by zamiast rosyjskiego gazu, sprowadzać do Europy paliwo z Algierii. To pokazuje, że państwa Zachodu nie kwapią się do pomocy – stwierdził Rafał Nowak.
– Na tym tle wizyta premierów Polski, Czech i Słowenii w Kijowie nabiera szczególnego znaczenia. Dodała otuchy Ukraińcom, pokazała, że nie są osamotnieni, że pomimo toczonej wojny, dotarli tam szefowie rządów państw unijnych. Potwierdzeniem tego były słowa, że Ukrainy nie zostawimy samej, że po zakończeniu wojny będziemy robili wszystko, by ją odbudować, a także będziemy ją wspierać w dążeniu do członkostwa w Unii Europejskiej – powiedział wicewojewoda. Jak zaznaczył, jest to również potwierdzenie słów marszałka Józefa Piłsudskiego, że wolna Polska musi być w silnym sojuszu z Ukrainą.
Według Krzysztofa Sławińskiego z Platformy Obywatelskiej, wizyta premierów w Kijowie była ważna i oczekiwana przez wszystkich, którzy wyrażają sprzeciw wobec bandyckiej agresji reżimu Putina na Ukrainę.
– Ta wizyta była pięknym gestem, który pokazał naszym braciom i siostrom Ukraińcom, że nie są sami, że mogą liczyć na wsparcie w tej chwili i w przyszłości. Oczywiście należy wypośrodkować wagę tej wizyty, bo, jak czytamy w Internecie, przeważają dwa przeciwstawne stanowiska: jedno hurraoptymistyczne, określające ją jako przełomową, a drugie, zrównujące ją z ziemią. Należy wyważyć plusy i minusy – stwierdził.
– Plusem było pokazanie solidarności z dzielnym, walecznym narodem ukraińskim, natomiast głównym minusem, który odbił się echem w świecie była wypowiedź wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego o misji stabilizacyjnej NATO w Ukrainie, która nie została skonsultowana z szefostwem Sojuszu Północnoatlantyckiego i Unii Europejskiej – powiedział polityk Platformy Obywatelskiej.
Dodał, że był to przyczynek do spekulacji ministra spraw zagranicznych Rosji, Siergieja Ławrowa, jakoby Polacy zamierzali zająć zachodnią Ukrainę, jako okupant, i odebrać Lwów, co przecież nie jest prawdą. Krzysztof Sławiński stwierdził, że wszystkie kraje Europy powinny wspomóc Ukrainę w walce o wolność. Zgodził się też z Rafałem Nowakiem, że postawa Niemiec w sprawie pomocy militarnej jest, jak się wyraził, po prostu śmieszna. Braku reakcji nie można tłumaczyć postawą pacyfistyczną – zaznaczył.
Dawid Lewicki z Konfederacji nie zgodził się z opinią, że Rosja stanowi zagrożenie dla Europy i NATO.
– Władimir Putin próbuje wprawdzie odbudowywać wielką Rosję, ale ani Polska, ani Niemcy nie są w sferze wpływów rosyjskich. Proszę nie straszyć Polaków, dzisiaj absolutnie nic nam nie grozi – powiedział.
Działacz Konfederacji stwierdził też, że musimy wyzbyć się politycznego romantyzmu, który wielokrotnie już prowadził nas na manowce, jeśli chcemy liczyć się jako państwo w rozgrywkach międzynarodowych.
– Mówimy o wartościach, owszem, one są ważne, ale u nas, w kraju, natomiast na zewnątrz liczą się tylko interesy i siła. Przykładem państwa, które bardzo dobrze rozgrywa politykę międzynarodową jest Turcja, która ma najsilniejszą armię w NATO i, jeśli potrzebny jest jej Sojusz Północnoatlantycki wówczas sobie o nim przypomina, a jeśli trzeba to rozmawia z innymi partnerami. To przykład politycznego pragmatyzmu – dodał.
– Czym innym jest solidarność względem ludzi, którzy uciekają przed wojną, to piękny gest, który okazali Polacy Ukraińcom, a czym innym brutalna polityka interesów. Trzeba pomagać, przekazywać żywność, leki, ale ani my, ani NATO nie powinniśmy do tej wojny wchodzić – powiedział Dawid Lewicki.
Zdaniem Czesława Siekierskiego z Polskiego Stronnictwa Ludowego, wizyta premierów w Kijowie była bardzo potrzebna i to ważne, że się odbyła, mimo że spotkała się z różnymi komentarzami, w pewnych kręgach politycznych, także negatywnymi. Dla Ukrainy był to gest solidarności, potwierdzający, że obywatele tego kraju mają wsparcie. Dobre słowo zawsze ma swoją wartość, ale liczy się konkretna pomoc: w obszarze humanitarnym, w obszarze wzmocnienia obronności, gospodarczym, a z tym jest już różnie. Polska robi, co może, by pomóc Ukrainie i jest to dobry przykład dla liderów politycznych innych krajów, które swoje poparcie okazują na odległość, z dystansem. Świat w tej mierze jest bardzo różny, pokazuje, jak bardzo liczą się różne interesy – powiedział parlamentarzysta PSL.
Odnosząc się do wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego o konieczności wprowadzenia misji stabilizacyjnej NATO w Ukrainie, poseł stwierdził, że odbiera ją jako realizację zobowiązania, pewnego testamentu śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Dobra ocena wizyty w Kijowie jest wystarczająca i nie trzeba jej nadinterpretować – dodał.
Jak stwierdził, teraz Putin czuje swoje miejsce w świecie, wcześniej przekupywał inne kraje niską ceną surowców energetycznych, ale przecież zna traktaty, wie, że próba ataku na kraje natowskie byłaby wojną w pełnym wymiarze. Liczę, że w obliczu tej bardzo trudnej sytuacji będą rozmowy, bo tylko w ten sposób można będzie zakończyć tę wojnę – powiedział Czesław Siekierski.
Filip Strząbała z Nowej Lewicy stwierdził, że wizyta w Kijowie miała dwa wymiary. W wymiarze ludzkim, humanitarnym była ważna, pokazała solidarność Europejczyków z walczącą Ukrainą. Druga płaszczyzna, wielkiej, brutalnej polityki pokazuje zupełnie coś innego. Kraje europejskie z ociąganiem wprowadzały sankcje na Rosję, tymczasem stanowcza izolacja gospodarcza Rosji od rynku zbytu surowców energetycznych byłaby dobrym rozwiązaniem – powiedział.
Działacz Nowej Lewicy dodał, że nie wszystkie państwa są skłonne odcinać się od rosyjskiego gazu, ropy, czy węgla. Jak powiedział, to przykre, że po chwilowym zjednoczeniu w pierwszych dniach wojny, teraz w tej kwestii mamy do czynienia z pewnym rozłamem.