Michał Przybylski po wygranym spotkaniu I ligi piłkarzy ręcznych z AZS AGH Kraków poinformował, że był to jego ostatni mecz w roli trenera KSSPR Końskie mimo, że do końca sezonu zespół ma do rozegranie jeszcze cztery pojedynki.
– Kończę przygodę z KSSPR-em, bo moje relacje z prezesem klubu są po prostu złe. Chciałbym się pożegnać z zespołem w dobrej atmosferze. Wiem, że im dłużej prowadziłbym drużynę, tym bardziej pogarszałyby się relacje także z zawodnikami. Z prezesem jest tak, jak jest. Tych relacji praktycznie nie ma. Nie widzę możliwości dalszej współpracy, jeżeli nie ma nawet rozmowy. Porozumiewamy się mailami. Dla mnie wszyscy jesteśmy jednym teamem, a jeżeli go nie tworzymy, to coś się rozpada – stwierdził Michał Przybylski. – To nie jest tak, że składam rezygnację. Ogólnie mówiąc, jestem fizycznie i psychicznie zmęczony. Bardzo zmęczony i muszę odpocząć. Po prostu będę musiał iść na zwolnienie lekarskie. Chcę odpocząć od handballu, przynajmniej tego koneckiego. Nic ponad wszystko. Ja naprawdę nie sypiam po nocach. Doszły do tego jeszcze urazy fizyczne z okresu mojego grania w piłkę ręczną, które powodują, że ciężko jest mi prowadzić treningi. Jeszcze w sytuacji kiedy nie ma dobrej atmosfery, to muszę zadbać o własne zdrowie – zakończył 43-letni wychowanek koneckiego klubu.
Zaskoczenia decyzją Michała Przybylskiego nie ukrywał w rozmowie z Radiem Kielce prezes zarządu KSSPR Końskie Andrzej Kos.
– Szkoda, że dowiaduję się o takich rzeczach od redaktora. Ustosunkuję się do tego, jak porozmawiam z trenerem. To jest dla mnie zaskoczenie, bo kontrakt ma do końca rundy. Jeśli poda mi odpowiednie powody, to będę rozmawiał. Tyle mam w tej chwili do skomentowania – stwierdził sternik koneckiego klubu.
Andrzej Kos skomentował natomiast zarzut Michała Przybylskiego dotyczący złych relacjach z prezesem.
– To są jakieś personalne zarzuty. Kierowane jakimiś prywatnymi rozgrywkami. Mając na głowie cały klub, nie mam ani czasu, ani możliwości zajmowania się jakimiś personalnymi problemami trenera, jeżeli takowe w ogóle mi zgłosił – uważa Andrzej Kos.
Michał Przybylski został w marcu pozbawiony członkostwa w Koneckim Stowarzyszeniu Sportowym Piłki Ręcznej przez zarząd, na którego czele od grudnia 2019 roku stoi Andrzej Kos.
– Jeżeli pewne wewnętrzne decyzje zarządu są podejmowane, to nie przeszkadza to w trenowaniu. Kontrakt nie został rozwiązany. Wręcz przeciwnie. Michał Przybylski na początku marca zażądał zatwierdzenia nowego na przyszły sezon. Miał być on wyższy od obecnego. Dał nam czas do 20 marca. Takiego maila od niego otrzymałem. Nigdy nie podejmuje się decyzji o przedłużeniu kontraktu w trakcie trwania sezonu – uważa Andrzej Kos.
Również w marcu wiceprezesem ds. organizacyjnych i członkiem Koneckiego Stowarzyszenia Sportowego Piłki Ręcznej, a także kierownikiem pierwszoligowej drużyny, przestał być Kamil Kosmal. Zapytany o powody Andrzej Kos odpowiedział.
– To są wewnętrzne decyzje zarządu, procedury formalne. Najwyższą władzą stowarzyszenie jest walne, które się zbierze. Rozpatrzy wówczas ich odwołanie i zostanie podjęta finalna decyzja, o której zostaną poinformowani – zakończył prezes klubu.
Michał Przybylski i Kamil Kosmal odwołali się od decyzji zarządu do Walnego Zgromadzenia KSSPR Końskie, które odbędzie się w czerwcu.