W zgłębieniu tematu pomogli mi Oksana Kulisheva – historyk z Ługańskiego Państwowego Uniwersytetu Narodowego im. Tarasa Szewczenki w Ługańsku i wicewojewoda świętokrzyski, politolog – Rafał Nowak.
– Gdy usłyszałam, że Ukraina jest państwem faszystowskim, jednak bardzo mnie to zaskoczyło. Ale jeszcze większe wrażenie zrobiła na mnie liczba osób, które w to uwierzyły. Zaczęłam więc pytać ludzi, co to jest ten faszyzm? Nie usłyszałam jednoznacznej odpowiedzi nawet od starszego pokolenia, które dorastało w ZSRR, gdzie walka z faszyzmem była głoszona na każdym rogu – mówi Oksana Kulisheva.
– W Rosji, od czasu II wojny światowej, określenie kogoś mianem faszysty jest największą obelgą. A dzisiaj, według Rosjan, tymi faszystami nie są nawet obrońcy Ukrainy, ale kobiety, które uciekają z dziećmi spod gradu bomb. To one właśnie w rosyjskiej propagandzie są faszystami. Putin zdecydował się na „interwencję” w Ukrainie, żeby zdławić właśnie taki „ukraiński faszyzm” – dodaje Rafał Nowak.
W Ukrainie i w większej części zachodniej Europy uważa się, że plany Putina dotyczące przejęcia Ukrainy są związane z jego fantomowymi bólami po rozpadzie Związku Radzieckiego. W swoich przemówieniach wielokrotnie nazywał upadek ZSRR największą katastrofą geopolityczną XX wieku, a wydarzenia z 1991 roku są dla niego osobistą katastrofą.
– Żaden Ukrainiec, Kazach, Litwin, w ogóle nikt, kto wyszedł z ucisku Rosji, tak nie uważa. Myślę, że dla przeciętnego Rosjanina niepodległość Ukrainy nie jest problemem. Przynajmniej tak było do 2014 roku. Jednak trzeba było teraz jakoś wytłumaczyć rosyjskim żołnierzom, dlaczego powinni odbudować Imperium Rosyjskie? Dlaczego powinni ginąć w wojnie w Ukrainie? Najkrótszym i najbardziej zrozumiałym dla nich hasłem jest nazwanie Ukraińców faszystami i porównywanie współczesnych rosyjskich chłopców do ich przodków walczących w II wojnie światowej z faszystami niemieckimi – mówi Oksana Kulisheva.
Cała propaganda rosyjska pracuje nad społeczeństwem od wielu dziesiątek lat. Większość aspektów życia podporządkowanych jest państwu, które konsekwentnie realizuje swój cel. „Ty, podobnie jak twój dziadek, pokonasz nazistów i ochronisz cały świat przed nowym faszystowskim zagrożeniem. Tylko zniszczenie Ukrainy nas ocali” – takie słowa słyszy się nieustannie w rosyjskiej telewizji.
– Dzisiaj rosyjska propaganda ma pokazać, że Ukraińcy są faszystami i, jak to już nieraz bywało, rosyjska armia rozprawi się z nimi, przyniesie spokój i pokój. W większości państw Europy Zachodniej zaraz po wybuchu wojny wyłączono rosyjskie kanały telewizji, by uniemożliwić ten fałszywy, nachalny i toporny przekaz – mówi Rafał Nowak.
Od komunizmu do faszyzmu
Nasi eksperci są zgodni, że faszyzm to ideologia skrajnie prawicowa, a komunizm – skrajnie lewicowa. Podkreślają jednak, że od samego początku te doktryny mocno się przenikały. Jedni korzystali z doświadczenia drugich, dobrze się dogadywali, czego przykładem może być pakt Ribbentrop-Mołotow oraz ówczesny podział Europy i strefy wpływów.
– Faszyzm i komunizm mają bardzo wiele cech wspólnych: autorytaryzm i totalitaryzm, jedna partia, która zwalcza wszystkie inne na scenie politycznej, podporządkowanie całego systemu społecznego potrzebom państwa i potrzebom wodza – mówi Rafał Nowak.
– Rosjan nie jest trudno oszukać. Kiedyś porównywałam podręczniki historii w Rosji, w Ukrainie i na Białorusi. Tylko w podręcznikach ukraińskich II wojna światowa rozpoczęła się w 1939 roku. Ani Rosjanie, ani Białorusini nie uczą się w szkole o pakcie Ribbentrop-Mołotow, czy o tym, że ZSRR był agresorem w tej wojnie, że był sprawcą potwornych zbrodni. W Rosji na mocy ustawy karze się za negatywne opisywanie działalności Stalina. W ten sposób w umysłach Rosjan zniekształcona została historia, a tym samym zniekształcona jest współczesność. Ławrow przyjął tezę, że Hitler był Żydem, a Żydzi wymordowali się sami podczas Holokaustu. Tak więc fakt, że Zełenski jest Żydem, w oczywisty sposób nie przeszkadza mu w byciu nazistą i faszystą – dodaje Oksana Kulisheva.
Propaganda i mity to podstawa
Faszyzm opiera się na kulcie historii oraz kultywowaniu dawnych przekonań i tradycyjnych wartości. Wartości są sprawdzone w czasie, więc nie ma sensu ich zmieniać, ani kwestionować. Sowieci zawsze byli przekonani, że są potęgą. Odnieśli zwycięstwo w wielkiej wojnie ojczyźnianej, ponieśli niewyobrażalne ofiary, ale wygrali, jak zawsze. Ten mit zwycięskiej armii odegrał negatywną rolę w ocenie własnej siły podczas ataku na Ukrainę. Rosjanie poszli na wojnę z hasłami: „Armia sowiecka zajęła Berlin, więc i my wygramy! Jesteśmy najsilniejsi na świecie!”.
– Co mają wspólnego dawne zwycięstwa imperialne z późniejszymi Sowietami, a Sowiety z nowoczesnymi Rosjanami? Tylko Bóg wie. To były różne kraje, mające różne możliwości, funkcjonujące w różnych warunkach politycznych, w różnych kontekstach społecznych. Brak w tym logiki i zwyczajnie wiedzy – o stanie uzbrojenia własnej armii, o nastrojach swoich żołnierzy, o braku sojuszników, o historycznej prawdzie, że nie wszystkie wojny Rosjanie wygrywali. Ale propagandowa prawda jest jedna: „Rosjanie zawsze zwyciężają”, a wszystko inne to niepotrzebna retoryka – mówi Oksana Kulisheva.
– Rosjanie odwołują się do swojej historii Związku Radzieckiego. Putin wprowadził hybrydę państwa totalitarnego, opartego właśnie na „dobrych sprawdzonych wzorcach komunistycznych i faszystowskich”. Ideologia skrajnie nacjonalistyczna zakłada, że z jakiegoś powodu jesteśmy bardziej predysponowani do rządzenia, do zmieniania, do urządzania innym świata i rzeczywistości. Rosjanie za czasów Związku Radzieckiego próbowali wprowadzać swoje zasady na całym świecie – w Europie, Afryce, Azji. Teraz próbuje robić to Władimir Putin, na szczęście, z dużo mniejszym sukcesem – mówi Rafał Nowak.
W państwie totalitarnym osoby znajdujące się w niekorzystnej sytuacji społecznej są przekonywane, że pomimo ponurego losu są wybrańcami, ponieważ urodzili się w określonym kraju. W ten sposób ludzie zyskują godność, a co za tym idzie – siłę . Tak było w hitlerowskich Niemczech, w Związku Radzieckim, tak jest we współczesnej Rosji. Zjednoczyć ludzi pomaga zewnętrzny wróg, a najlepiej wrogi spisek międzynarodowy. Jeżeli go nie ma, trzeba go znaleźć lub stworzyć. Społeczeństwo faszystowskie musi czuć się oblężone. W sytuacji zewnętrznego zagrożenia nie liczy się zdanie pojedynczego człowieka, bo walczymy o byt całego narodu. A wolę narodu potrafi pojąć wyłącznie przywódca. Tylko on i jego partia wiedzą, co jest najlepsze dla ludzi. Tłum odgrywa rolę statystów w wyborach, bezkrytycznie przyjmuje telewizyjne informacje, jest posłuszny i nie stawia oporu. Demokracja jest niepotrzebna, a nawet szkodliwa. Brak wolności staje się normą, można się przyzwyczaić.
Jak leczyć faszyzm?
Powojenne Niemcy udzieliły na to pytanie wymownej i wyczerpującej odpowiedzi. I tak jak oni po wojnie musieli zmierzyć się z klęską, tak teraz należy zmusić Rosjan do odbudowy zniszczonych ukraińskich miast i ponownego pochowania niewinnych ofiar wojny, pokazywać egzekucje przestępców i propagandystów, doprowadzić do całkowitego zdemilitaryzowania Rosji, wprowadzić kontrolę nad rosyjskim systemem edukacji i mediami. Czy jednak jest to możliwe w dzisiejszych czasach?
– Musi nastąpić jakieś wielkie załamanie i mam nadzieję, że świat Zachodu będzie na tyle zdeterminowany, żeby do tego doprowadzić. Europa się uniezależnia od rosyjskiego gazu i ropy. Sankcjami przymuszamy Rosjan do tego, żeby wywierali wpływ na swoich rządzących. Są w trudnej sytuacji, grozi im katastrofa gospodarcza i muszą zacząć myśleć, co ich do tej katastrofy doprowadziło, co można zrobić, żeby faktycznie zmienić obraz Rosji. Jednak do tego potrzebna jest zmiana rosyjskiej mentalności. To jest proces trudny i długi. Ale bez tego nie zmieni się sytuacja polityczna i społeczna. Nie będzie Putina, ale będzie inny car w nieco innych szatach. Może bardziej demokratyczny. Jednak w Rosji prawdziwej demokracji nigdy nie będzie, jeżeli nie zmieni się mentalność narodu rosyjskiego – mówi Rafał Nowak.
– Czym zastąpić faszyzm w Rosji? Demokracją, o ile to jest możliwe. Należy radykalnie zmienić cały system edukacji i podejście do edukacji. Tutaj, nawiasem mówiąc, pojawiają się ciekawe kwestie. Czy aby cała rosyjska kultura nie ponosi winy za to, że Rosja nigdy nie była demokracją, że zawsze miała zakusy imperialne i nieustannie dążyła do poszerzania swoich ziem i podporządkowywania sobie innych narodów? Czy rosyjska filozofia i literatura nie niesie tego ładunku nacjonalistycznego? Przecież i dzisiaj szowinistyczne wiersze Puszkina czytają uczniowie w szkołach i często są powtarzane w mediach. Czy faszyzm kojarzy się z fanatycznymi władcami, bo trafnie kojarzony jest z autokratami. Czy autokraci mogą być fanatykami? Myślę, że mogą. Ale nie wszyscy fanatycy są autokratami. O tych kwestiach nie należy zapominać, warto szukać odpowiedzi – mówi Oksana Kulisheva.