„Stop wycince drzew” – tak skandowali ci, którzy przyszli, by sprzeciwić się wycięciu 84 drzew przy ul. Karczówkowskiej w Kielcach. Podczas protestu mieszkańcy składali także podpisy pod oficjalną petycją.
Przeciwna wycince jest między innymi pani Anna, która obecnie nie mieszka w Kielcach, ale te drzewa mają dla niej szczególną wartość.
– Ta ulica jest dla mnie bardzo ważna ze względu na to, że dla mnie są to pomniki przyrody. Te drzewa pamiętają czasy mojego taty, czyli dziadka mojej córki, która jest tu ze mną. Pamiętam jak z Karczówki zjeżdżaliśmy na sankach i te drzewa od zawsze tu rosły. Moja 14-letnia córka słysząc po co tu idziemy i o co walczymy, od razu odeszła od komputera, by dać świadectwo i wesprzeć innych protestujących – powiedziała kobieta.
Pan Michał uważa, że miasto rozwiązuje problem, tworząc przy tym kolejne.
– Wiem, że chodzi tu o zrobienie lepszego dojazdu do Świętokrzyskiego Centrum Onkologii, co jest oczywiście ważne dla całego województwa. Było wspomniane, że ul. Karczówkowska jest jedną z historycznych ulic Kielc i nieprzypadkowo jest w takim kształcie, dodatkowo wyłożona kostką brukową. Część ruchu przeniesie się wtedy z ul. Jagiellońskiej na Karczówkowską i Mielczarskiego, bo jadąc z Onkologii do centrum, tędy jest najbliżej. To będzie generować kolejne problemy, bo skrzyżowanie Mielczarskiego i Karczówkowskiej już jest niebezpieczne, zjazd z Mielczarskiego w Grunwaldzką korkuje się w godzinach szczytu, więc miasto na własne życzenie generuje problemy i dla mieszkańców i dla siebie – dodaje mężczyzna.
W protest zaangażowała się także Anna Myślińska z Koalicji Obywatelskiej, przewodnicząca Komisji Gospodarki i Ochrony Środowiska Rady Miasta Kielce. Jak podkreśliła, mieszkańcy Kielc zaczęli się interesować kwestią zieleni w mieście, co jest pozytywnym sygnałem.
– Chodzi o zieleń, która w drodze inwestycji była czasem bezrefleksyjnie wycinana. Gdyby wszystkie siły miasta się w to zaangażowały i gdyby prezydent Bogdan Wenta przyjął taki kierunek działania, to może dałoby się coś z tym zrobić. Powinno się myśleć o oszczędzaniu zieleni i wiedzieć, że ona w różnorodny sposób uzupełnia naszą egzystencję w mieście. Jestem dumna, szczególnie z młodych ludzi, że przyszli tu, bo to oznacza, że interesują się nie tylko sobą, ale i przyszłym pokoleniem – dodała.
– Zawnioskowałam o zakup przesadzarki w mieście i to nie znaczy, że ona zostanie użyta do tych drzew i będzie stała. Jeśli zostanie przyjęty kierunek mający na celu ochronę zieleni, to będziemy te drzewa przesadzać, by uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości. Przy tej trasie nie da się zachować wszystkich 84 drzew, ale jednocześnie te kompensacyjne nasadzenia powinny być pełnowartościowe i zmasowane. Bo tak robią miasta, które interesują się zielenią – dodała Anna Myślińska.
Tymczasem Bożena Szczypiór, zastępca prezydenta Kielc zadeklarowała, że 16 drzew pozostanie w tym samym miejscu. Ale co stanie się z resztą? Tego na razie nie wiadomo.