Mijający letni sezon turystyczny był bardzo dobry pod względem frekwencji – oceniają hotelarze spod Giewontu, ale mają obawy przed sezonem zimowym; niektóre obiekty mogą się nie otworzyć z uwagi na m.in. koszty energii – mówił PAP Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
Wakacyjna frekwencja turystyczna pod Giewontem nie była stabilna. Najwięcej gości było w połowie sierpnia, a tąpnięcie nastąpiło w połowie lipca.
– Co do rentowności obiektów hotelarskich był to sezon, który pozwolił nieco odbudować budżety pod Tatrami po okresie pandemii, niestety bez nawiązki spowodowanej inflacją – zauważa Wagner.
Hotelarze obawiają się jednak o kolejny sezon zimowy i niektórzy rozważają zawieszenie działalności na zimę z uwagi na koszty energii, ogrzewania czy obawy o brak dostaw opału.
– Jeżeli chodzi o przyszłoroczne ferie zimowe, to panuje pewna nerwowość wśród hotelarzy. Jeszcze nie wiemy, jakie ceny jesteśmy w stanie zaproponować, mając na uwadze podwyżki prądu i opału. Docierają głosy od hotelarzy, szczególnie mających w ofercie mniejsze obiekty turystyczne, czy w ogóle podjąć wyzwanie i ryzyko uruchomienia oferty na zimę. Na ten moment mamy deklaracje, że jeżeli chodzi o rezerwacje świąteczne i sylwestrowe, to są one na wysokim poziomie i wiele obiektów te terminy ma już w całości zarezerwowane – dodał Wagner.
Wrzesień pod Tatrami zapowiada się również bardzo dobrze, jeżeli chodzi o rezerwacje, jednak dotyczą one grup konferencyjno-szkoleniowych. Na ten miesiąc natomiast gwałtownie urywają się rezerwacje od turystów indywidualnych. Hotele, które mają ofertę dla grup szkoleniowo-konferencyjny deklarują, że na wrzesień już mają nawet 80 proc. dokonanych rezerwacji.