Kiedy Adam Mickiewicz wydał „Ballady i romanse”, miał 24 lata. Powstawały w ciągu dwóch lat, najstarszy z utworów napisał jako 21-latek. Taki wiek, jeżeli miałby oznaczać daty narodzenia się twórczego poety, nie budzi wielkiego zdziwienia. Artur Rimbaud, poetycki geniusz, pisał wiersze uznane dziś za arcydzieła jako 15-latek, a w wieku 18 lat skończył przygodę z poezją. Krzysztof Kamil Baczyński, Tadeusz Gajcy, wszystkie swoje wiersze napisali do 23 roku życia, ginąc w powstaniu warszawskim. Pozostawili po sobie wiersze, które nie umrą.
Jeszcze wcześnie, jeszcze wcześnie!
Nastoletni Mickiewicz nie wyróżnia się specjalnie w tym gronie. Owszem tworzył wiersze od dzieciństwa, ale przecież pisali je wszyscy uczniowie. Żeby otrzymać promocję do następnej klasy, trzeba było w tamtych czasach na zajęciach z retoryki i poezji pisać bajki i epigramaty. Jego rymy według świadectwa rodzonego brata, Aleksandra, nie wyróżniały się niczym specjalnym. Również z nauką nie było najlepiej – powtarzał trzecią i piątą klasę. Przyjaźni biografowie piszą, że prawdopodobnie z powodu przerw w nauce i złego stanu zdrowia.
A jednak on sam od początku wierzył w swój geniusz i z pewnością się nie pomylił. Wierzyła w jego geniusz również matka, która po cudownym ocaleniu życia małego Adama oddała syna w opiekę Matki Boskiej Ostrobramskiej.
Mój Boże! Kur się odzywa
Eksplozja geniuszu nastąpiła w latach 1819-21. Rzucił wtedy tworzenie poematu „Kartofel”, w kórym przedstawiał dzieje ziemniaka i napisał „Ballady i romanse”. Tak się rozpoczął polski romantyzm.
Co takiego stworzył Mickiewicz? Co zrobił, że zawładnął na wieki polską wyobraźnią? Wszak to marzenie każdego poety. To również sen każdego demagoga.
Czternaście utworów, które składają się na ten tomik, wciąż zawiera w sobie wiele tajemnic. Te najbardziej widoczne znajdują się w sferze fabularnej ballad. „Świteź” można czytać jako rymowany thriller napisany według najlepszych reguł gatunku. „Świtezianka” to też niezły horror, zakończony przestrogą dla niewiernych kochanków zdradzających dziewice. „Powrót taty” jest klasycznym westernem z elementem grozy, suspensem i happy endem.
Jednak zagadki kryminalne, to nie wszystko. Nie one sprawiły, że Mickiewicz zasłużył na miano wieszcza. Również nie rymy, które Mickiewicz składał sprawnie, ale przecież to była umiejętność, którą nabył w szkole. Można o nich powiedzieć wiele, ale nie to, że były zagadkowe. Mickiewicz rymuje prosto i przewidywalnie: jak kusa to susa, musi to Rusi, jak życie to skrycie. Nie stroni od rymów gramatycznych, zwanych również częstochowskimi: prostocie-cnocie, zbiorem-otworem, wieki-powieki, kępy-ostępy, trzasły-zgasły… (wszystkie przykłady pochodzą z „Ballad i romansów”). Już bardziej tajemniczy jest czar, jaki rozsnuwa poeta wokół miłości, dziś zwanej romantyczną. Jednak to jeszcze nie wszystko.
To dzień biały. To miasteczko
Chęciny, Strawczyn, Promnik, Łopuszno, Miedziana Góra, Radoszyce, Miedzierza, Stąporków, Kielce, Łączna, Wielka Wieś, Starachowice, Bieliny, Nowa Słupia, Opatów, Ostrowiec Świętokrzyski, Szewna, Chmielnik, Kije, Busko Zdrój, Złota, Jędrzejów… Na umieszczonej na stronie Narodowego Czytania 2022 gęstej mapie miast, miasteczek i wsi, w których zdecydowano się przeczytać we wrześniu na głos ballady Mickiewicza, nie zabrakło Świętokrzyskiego. Czytanie na skwerach, placach i w parkach. W bibliotekach, domach kultury, teatrach, salach koncertowych, szkołach i przedszkolach. Marzenie wieszcza, żeby jego księgi trafiły pod strzechy, spełniło się. Czytamy. Czy ze zrozumieniem?
Czucie i wiara
Na takie dictum wkracza wieszcz ze słynnymi słowami z „Romantyczności”. Czucie i wiarę przeciwstawia mędrca szkiełku i oku. Czyli, prosty wniosek, nie ma sensu rozbierać na czynniki pierwsze fraz i myśli Mickiewicza. Wystarczy czuć to, co ukryte w jego wierszach. Wystarczy w prosty sposób wierzyć. Tak jak nasze dziady i pradziady.
Skoro jednak już przywołaliśmy na arbitra wieszcza, zacytujmy go dokładniej. Pisze:
Czucie i wiara silniej mówi do mnie,
Niż mędrca szkiełko i oko
Czucie i wiara silniej mówi do mnie… Co z tego wynika? Że w słowach narratora – alter ego autora, Mickiewicz nie przeciwstawia wcale poznania zmysłowego i dociekliwości naukowej postawie irracjonalnej, opartej na intuicji i uczuciach. On tylko mówi, za Szekspirem, że są rzeczy, których nie uchwyci żaden mikroskop, nie obejmie żadna naukowa klasyfikacja, do których jednak mogą dotrzeć „oczy duszy”.
Mickiewiczowska wizja świata nie jest zatem odrzuceniem racjonalności, a jej uzupełnieniem, dążeniem do pełni doznania i poznania.
Widzisz świat w proszku
Siła obrazowania, umiejętność poruszenia wszystkich zmysłów czytelnika, poruszenie jego wrażliwości, nieprzeciętna inwencja, mieszczą się w tej poezji w ryzach rytmu i rymu. Czemu służy, zapytamy, to układanie słowa w szeregi karnych trzynastozgłoskowców, lżejszych, ale zdyscyplinowanych ośmiozgłoskowców albo wciskanie myśli i doznań w formę francuskiego sonetu? Pierwsza odpowiedź jest prosta: bo tak wtedy robili wszyscy. Taka była konwencja. Skoro jednak Mickiewicz był geniuszem, to może pisał w ten sposób nie tylko wiedziony owczym pędem? Z pewnością tak było.
Rytm i rym Mickiewicza – autora „Składu zasad”, jego potoczyste słowo, przedstawiają świat, który choć niepojęty i pełen tajemnic, ma swój porządek. Ów porządek często bywa zachwiany, jednak stanowi wyraźny punkt odniesienia. W chwilach zwątpienia warto o nim pamiętać. Jak bohaterowie pisanych po upadku powstania listopadowego „Dziadów” części III, „Pana Tadeusza”, jak zdradzeni kochankowie w „Balladach i romansach”…
Jakże aktualny jest Mickiewicz dzisiaj: kiedy szwadrony wojsk, pandemie, ale też zastępy uczonych i poetów bez wiary doprowadziły do tego, że świat kusi wizja świata w proszku – chaotycznego, pozbawionego treści, zatomizowanego.
Nie wiadomo co, czyli romantyczność
Nie wiem, jak ułożone jest niebo, a nawet nie mogę być pewien, czy trafili do niego Adam Mickiewicz i Juliusz Słowacki. A jeżeli tak, to czy spotykają się, chociaż od święta. Za życia kąsali się nieraz nawzajem, a Słowacki, choć może nawet większy geniusz poetycki, to przy tym był złośliwiec i przedrzeźniacz. Jeżeli teraz, w czas uwieńczenia Roku Romantyzmu Polskiego Julek znowu zżyma się, że cały splendor spływa na tego rymopisa Adama, to pewnie wśród zatopionych w lekturze niebian kolportuje swoją, napisaną wraz z Edwardem Odyńcem, parodię dzieła starszego o 11 lat wieszcza:
Nie wiadomo co czyli romantyczność.
Epilog do Ballad.
Szło dwóch w nocy z wielką trwogą,
Aż pies czarny bieży drogą.
Czy to pies?
Czy to bies?
Rzecze jeden do drugiego:
»Czy ty widzisz psa czarnego?
Czy to pies?
Czy to bies?«
Żaden nic nie odpowiedział,
Żaden bowiem nic nie wiedział,
Czy to pies?
Czy to bies?
Lecz obadwaj tak się zlękli,
Że zeszli w rów i przyklękli.
Czy to pies?
Czy to bies?
Drżą, potnieją, włos się jeży —
A pies bieży, a pies bieży.
Czy to pies?
Czy to bies?
Bieży, bieży — już ich mija,
Podniósł ogon i wywija.
Czy to pies?
Czy to bies?
Już ich minął, pobiegł dalej,
Oni wstali i patrzali,
Czy to pies?
Czy to bies?
Wtem, o dziwy! w oddaleniu,
Na zakręcie zniknął w cieniu.
Czy to pies?
Czy to bies?
Długo stali i myśleli,
Lecz się nic nie dowiedzieli,
Czy to pies?
Czy to bies?
Wiersz Jula nie jest podpisany. Lepiej się Adamowi nie narażać. On ma wszędzie chody. Mówią, że nawet w niebie.
Wszystkie śródtytuły w tekście pochodzą z ballady Adama Mickiewicza Romantyczność