Premier Mateusz Morawiecki, w związku z kryzysem energetycznym, postuluje obniżenie opłat za emisję dwutlenku węgla z 90 euro do 30 euro za tonę. Czy ta propozycja pomoże naszej gospodarce i czy znajdzie poparcie wśród krajów Wspólnoty? Odpowiedzi na to pytanie szukali goście Studia Politycznego Radia Kielce.
Zdaniem senatora Krzysztofa Słonia z Prawa i Sprawiedliwości, propozycja premiera jest bardzo racjonalna, wychodzi naprzeciw tym wszystkim, którzy od lat w nieprzejrzystym prawie o emisji dwutlenku węgla widzą wiele nieprawidłowości. Jedną z nich jest produkcja energii, która powoduje uwalnianie do atmosfery CO2. Jak podkreślił senator, premier Mateusz Morawiecki chce przekonać szefów rządów unijnych, do obniżenia opłat, jednocześnie chce sprawić, by Moskwa przestała szantażować Europę. – Dla Władimira Putina, dyskryminującego w swojej polityce państwa Unii Europejskiej, zmierzającego do ukarania nas za wspieranie Ukrainy, byłby to cios – powiedział Krzysztof Słoń. Wyraził nadzieję, że dyskutowana szeroko propozycja polskiego premiera znajdzie uznanie.
Dawid Albowicz z Platformy Obywatelskiej stwierdził, że premierowi Morawieckiemu nie uda się doprowadzić do obniżki opłat za emisję. Jak powiedział, gdyby polski rząd sprawnie wydawał pieniądze, które pobiera z tych opłat, czyli przeznaczał je zgodnie z celem na ekologizację, na unowocześnianie energetyki, to teraz nie mielibyśmy aż tak wielkich problemów z cenami energii. Dodał, że część tych pieniędzy wpływa także do polskiego budżetu.
Poseł Czesław Siekierski z Polskiego Stronnictwa Ludowego powiedział, że w propozycji premiera jest pewna racja. Parlamentarzysta przyznał jednak, że rząd mógł przeznaczyć wpływy za emisję dwutlenku węgla na poprawę funkcjonowania sektora energetycznego. Dodał, że pomysł Ursuli von der Layen, by obłożyć większymi podatkami duże firmy produkujące energię podobna jest do handlu emisjami. Jak zaznaczył, kwestia zabierania i dawania jest problematyczna, bo rujnuje nam rynek, ale w tym wypadku uzyskane pieniądze można by było przeznaczyć na wsparcie potrzebujących, a więc przede wszystkim gospodarstw domowych, małych przedsiębiorców będących w trudnej sytuacji oraz sektorów energochłonnych, na przykład producentów nawozów azotowych, lub półproduktów na potrzeby przemysłu spożywczego.
Zdaniem Czesława Siekierskiego, rośnie zainteresowanie innych krajów propozycją Mateusza Morawieckiego. Obniżenie opłat za emisję dwutlenku węgla jest logiczne, ale powinno być okresowe – podkreślił poseł PSL.
Według Andrzeja Szejny, posła Nowej Lewicy, polski rząd przez ostatnie lata nie potrafił prowadzić konstruktywnej polityki w kwestii transformacji energetycznej, natomiast teraz premier Mateusz Morawiecki swoją propozycją próbuje odwrócić uwagę społeczeństwa od ważnych problemów. Te problemy to: jak przejdziemy zimę?, dlaczego duże przedsiębiorstwa, choćby starachowicki Cerrad zwalniają ludzi?, jak duże kłopoty z funkcjonowaniem mają polskie huty, a także mali i średni przedsiębiorcy?
Parlamentarzysta stwierdził, że dziś wciąż rosną koszty produkcji w zakładach, koszty życia gospodarstw domowych, dlatego niezrozumiała jest decyzja, by dopłacać do węgla. Byłaby bardziej uzasadniona wówczas, gdybyśmy mieli własny węgiel, ale dziś go nie ma – dodał. Jak zaznaczył, obniżenie opłat emisyjnych w nieudanej polityce energetycznej Polski niczego nie zmieni. Pomysłem na właściwą politykę energetyczną byłoby wprowadzenie źródeł energii odnawialnej, jak czynią to Niemcy oraz, wzorem Francji – energetyki atomowej. Tymczasem, jak zaznaczył Andrzej Szejna, prowadzona przez obecny rząd polityka doprowadziła nasz kraj do uzależnienia od Rosji. Poseł dodał, że jego ugrupowanie będzie postulować wprowadzenie dopłat do wszystkich źródeł ciepła, nie tylko do węgla.