Niewielkich rozmiarów rzeźby wykonane z marmuru można oglądać na wystawie na placu Artystów w Kielcach. To efekt pleneru, który odbywał się latem w Ośrodku Pracy Twórczej Wietrznia Geonatura.
Artyści wykonywali swoje prace w śląskim marmurze, nazywanym Białą Marianną. Jak mówił uczestnik pleneru, Sławomir Micek, rzeźby powstały z jednego kawałka, który ma symboliczne znaczenie:
– Był jeden kamień, który został podzielony, ale pomimo, że został podzielony, scalił rzeźbiarzy w działaniu – podkreślił.
Pomysł tegorocznego pleneru rzeźbiarskiego zrodził się z inicjatywy Waldemara Musika, artysty mocno związanego z kielecką Wietrznią i zwyczajem organizowanych tam artystycznych spotkań. Podjął on próbę wskrzeszenia tradycji, która przed dziesiątkami lat była żywa na Kielecczyźnie.
Tę historię przypomniał komisarz pleneru, na co dzień pracownik Geonatury Kielce, Andrzej Płonka.
– Blisko 60 lat temu, na Wzgórzu Zamkowym, położonym niedaleko placu Artystów, odbyła się pierwsza wystawa rzeźby plenerowej w Kielcach i w Polsce. Był to efekt drugiego pleneru rzeźbiarskiego, który był zorganizowany w Orońsku. Te rzeźby stały tu przez dwa miesiące. Ale jeszcze wcześniej, bo w 1965 roku odbył się pierwszy plener rzeźbiarski w Polsce, który był ulokowany w kieleckich kamieniołomach – w Szewcach, Bolechowicach. W 1976 roku, dzięki inicjatywie ówczesnego kierownika wydziału kultury i sztuki urzędu miasta w Kielcach, pana Ryszarda Miernika, została utworzona osada rzeźbiarska na Wietrzni. Od tego czasu plenery rzeźbiarskie odbywały się właśnie tam – wspominał.
Efekty tych artystycznych spotkań rzeźbiarzy do dziś można spotkać w przestrzeni Kielc, m.in. przy ulicy Staszica, przy placu Moniuszki, na Skwerze Szarych Szeregów, ale też na kieleckich osiedlach: KSM, Bocianek i Na Sadach.
Na początku lat 90. XX wieku plenery zmieniły swój charakter. Powstawały na nich małe formy, które zamiast zdobić miasto, były prezentowane w galeriach w różnych miejscach regionu.
Andrzej Płonka dodał, że początek XXI wieku przyniósł konkurs na popiersia, które trafiały do słynnej kieleckiej Alei Sław. Jest ich już prawie 50.
– W 2012 roku jeden z rzeźbiarzy, Wojciech Nowak, próbował przywrócić idę plenerów rzeźbiarskich, namówił władze Suchedniowa i prywatne firmy na plener. Odbył się, efekty były pokazywane na kieleckim Rynku. Dwie rzeźby z tego pleneru stoją na ulicach Kielc – przy ulicy Warszawskiej i Daleszyckiej – wskazał.
Anna Dulny-Perlińska, prezes Związku Artystów Rzeźbiarzy podkreśliła, że te plenery warto kontynuować.
– Ponieważ utworzyliśmy na nowo związek w 2019 roku, postanowiliśmy te tradycje odtworzyć. Kieleckie to właściwie zagłębie kamienia i na kamieniu stoi. Dziś mamy okazję zaprezentować nasz trzymiesięczny trud, a pracowaliśmy w ciężkich warunkach, w czasie upałów. To jest piękna i pierwsza taka wystawa. Takich wystaw naszych prac na placu Artystów nie było – zaznaczyła.
W grupie artystów, którzy w tym roku brali udział w plenerze znaleźli się: Anna Dulny-Perlińska (praca „U źródła”) – kuratorka wystawy, Waldemar Musik („Vega”), Tomasz Łukaszczyk („Osculum”, „Cogitatio”), Sławomir Micek („Powiew”, „Moby Dick”), Paweł Osóbka („Pomiędzy II”), Zbigniew Miernik („Memorial”), Kornel Arciszewski („Koniec lata”, „Danae”), Paweł Witkowski („Więzy”, „Forma”), Sławomir Łęcki („Co zasłonięte, to nie odkryte”), Piotr Suliga („Sękaty 1”).
Rzeźby do poniedziałku (19 września) będą prezentowane na placu Artystów, a w poniedziałek zostaną przewiezione do Ogrodu Botanicznego w Kielcach, gdzie będzie można je oglądać do końca października, czyli do czasu zimowego zamknięcia ośrodka.