33 proc. badanych pracowników w Polsce nie zrobiłoby zupełnie nic, gdyby w swoim miejscu pracy doznało mobbingu. Najczęstszym powodem bierności jest obawa przed zemstą mobbera lub przełożonych – wynika z badania.
Badanie zostało przeprowadzone metodą CAWI (Computer Assisted Web Interview) przez platformę analityczno-badawczą UCE RESEARCH i platformę ePsycholodzy.pl wśród 1007 dorosłych Polaków, którzy w dniu badania byli zatrudnieni na etacie lub w oparciu o umowy cywilnoprawne w firmach bądź w instytucjach. Próba była reprezentatywna pod względem płci, wieku, wielkości miejscowości, zarobków, wykształcenia i regionu.
Zdaniem radcy prawnego Karoliny Mazur, konsultantki merytorycznej, mobingowani pracownicy nie podejmują żadnych działań, bo często wątpią, że faktycznie mogą zmienić swoją sytuację.
– Nie wierzą, aby zgłoszenie mobbingu w miejscu pracy przyniosło jakiekolwiek rozwiązanie. Często nawet nie wiedzą, czy ich pracodawca wdrożył odpowiednią procedurę antymobbingową. I zupełnie nie mają pojęcia, jak ewentualnie należy zainicjować postępowanie wyjaśniające w zakładzie pracy – wyjaśniła.
20 proc. ankietowanych nie wie, jak by się zachowało w sytuacji mobbingu, co pokazuje, że konieczne jest podniesienie świadomości i wiedzy prawnej wśród pracowników. Ponadto 9 proc. respondentów nie zgłosiłoby nigdzie sprawy, aby nie wyjść na donosiciela. 8 proc. badanych nie chciałoby wchodzić w konflikt z pracodawcą. Natomiast 3 proc. wykazałoby bierność, uważając, że przedstawienie komukolwiek problemu nie miałoby większego sensu.
W opinii Mazur pracownicy mogą nawet nie zdawać sobie sprawy z tego, że są ofiarami mobbingu.
– W takiej sytuacji trudno mówić o właściwych reakcjach i bronieniu swoich praw. Zachowanie mobbera ma wywołać zaniżoną ocenę przydatności zawodowej lub nawet wyeliminować ofiarę z zespołu. Osoby mobbowane często tego tak nie odbierają, tylko odczuwają pogorszenie samopoczucia, lęk czy obniżenie samooceny. To z kolei oznacza, że nie podejmują działań prawnych przeciwko sprawcom – powiedziała.
16 proc. badanych pracowników anonimowo złożyłby skargę do Państwowej Inspekcji Pracy, a 11 proc. zgłosiłoby sprawę przełożonym. Z kolei na oficjalne zgłoszenie, pod imieniem i nazwiskiem, zdecydowałoby się tylko 4 proc. badanych.
– Problemem jest to, że mobberami są często osoby na wysokich, kierowniczych stanowiskach, będące bezpośrednimi przełożonymi ofiar. Dlatego prześladowani, zwłaszcza zatrudnieni w niewielkich firmach, mogą nie mieć fizycznie do kogo się zwrócić ze swoim problemem – podkreśliła Mazur.
Jak zauważył psycholog, współautor badania Michał Murgrabia „w wielu organizacjach działających w Polsce występuje poważny problem ze wzajemnym szacunkiem i równym traktowaniem”.
– Z tego wynikają trudności z budowaniem zaufania i dobrej atmosfery w pracy. A jedynie w takich warunkach pracownik może bez obaw zgłosić się do swojego szefa i zakomunikować mu trudną sytuację, która ma miejsce w zespole – ocenił.
Z badania wynika, że w sytuacji mobbingu 7 proc. badanych odeszłoby z pracy, a tylko 4 proc. ankietowanych wystąpiłoby z taką sprawą do sądu.
– Niewielka liczba osób, która zdecydowałaby się odejść z pracy lub wytoczyć proces oznacza, że większość pracowników jest w stanie zaakceptować mobbing albo stara się go ignorować, by po prostu przetrwać. Często wynika to z lęku przed zmianą lub brakiem innej, na przykład dobrze płatnej, pracy – wskazała.
25 proc. respondentów, którzy wykazaliby bierność w przypadku doświadczenia mobbingu, wskazywało na obawę przed zemstą mobbera lub przełożonych za ujawienie sprawy.
– Z jednej strony mobbowana osoba może czuć się bardzo źle w swoim miejscu pracy, a z drugiej ma prawo obawiać się utraty stałego źródła utrzymania czy też premii. W czasach szalejącej inflacji właśnie to może faktycznie hamować wiele ofiar przed podjęciem jakiegokolwiek działania – zauważa ekspert z platformy ePsycholodzy.pl Michał Pajdak.
16 proc. badanych bałoby się ewentualnego procesu w sądzie, oficjalnych zeznań i konfrontacji ze sprawcą.
– Ofiara musi udowodnić przed sądem istnienie wszystkich elementów świadczących o występowaniu mobbingu. Powinna wykazać nie tylko bezprawność działania mobbera, ale też jego cel – czyli poniżanie, ośmieszanie, izolowanie i skutki działań, czyli rozstrój zdrowia – zaznaczyła Mazur i dodała, że postępowania przed sądem są długotrwałe i negatywnie wpływają na psychikę ofiary mobbingu.
– Istotne jest również to, iż wysokość zadośćuczynienia zasądzana przez sąd może nie zrekompensować doznanych krzywd – dodała.
12 proc. respondentów stawiających na bierność w przypadku doświadczania mobbingu wskazało na chęć przeczekania tej sytuacji.
– Warto jednak znać swoje prawa. Zgodnie z przepisami, pracownik, u którego mobbing wywołał rozstrój zdrowia, może wystąpić o zadośćuczynienie pieniężne za doznaną krzywdę. A w przypadku rozwiązania umowy o pracę z tego powodu, jest w stanie uzyskać od pracodawcy odszkodowanie – wyjaśniła Karolina Mazur.