Przeciwko Koronie Kielce sędziowie podyktowali już w tym sezonie PKO BP Ekstraklasy cztery rzuty karne i wszystkie za zagranie ręką któregoś z piłkarzy we własnej szesnastce. – To jest strasznie słaba sytuacja. Dostajemy „jedenastki” nie za faule, tylko za dotknięcia piłki ręką – stwierdził Konrad Forenc, który żadnego „wapna” nie obronił.
W meczu z Wartą Poznań takiego błędu nie ustrzegł się Adrian Danek, w starciu z Miedzią Legnica Adam Deja, a w niedzielnym spotkaniu w Białymstoku z Jagiellonią, ręką zatrzymywali futbolówkę Kyryło Petrow i Jacek Podgórski.
– Mówimy sobie, żeby w takich sytuacjach trzymać ręce z tyłu. Jeżeli nawet ręka będzie trochę wystawać, ale będzie schowana za plecami, to sędzia tego nie odgwiżdże. Musimy na to zwracać uwagę – powiedział jeden z bardziej doświadczonych żółto–czerwonych piłkarzy Łukasz Sierpina.
Korona Kielce straciła w tym sezonie siedemnaście bramek, w tym cztery z rzutów karnych. Przeciwko żadnej z drużyn elity nie podyktowano dotychczas tylu „jedenastek”.