W 4. kolejce Ligi Mistrzów piłkarze ręczni Łomży Industrii Kielce po kapitalnym meczu pokonali w Hali Legionów niemiecki zespół THW Kiel 40:37 (19:19).
To był niesamowity pojedynek dwóch wielkich drużyn. Mnóstwo emocji, zwroty akcji, zabójcze tempo spotkania i niespotykana w meczu piłki ręcznej liczba bramek sprawiły, że Hala Legionów eksplodowała. Decydującym momentem spotkania była obrona rzutu karnego przez Andreasa Wolffa w 59., co przesądziło o zwycięstwie kieleckiego zespołu.
Kielczanie w starciu z wicemistrzem Niemiec wystąpili bez kontuzjowanych Eliota Stenmalma, Cezarego Surgiela, Tomasza Gębali i Damiana Domagały. Ich rywale od początku sezonu muszą sobie radzić bez norweskiego rozgrywającego Sandera Sagosena (złamana noga) i obrotowego Hendrika Pekelera (kontuzjowane ścięgno Achillesa).
Mecz rozpoczął się od dwóch bramek Arkadiusza Moryty. Kielczanie mogli jeszcze podwyższyć prowadzenie, ale zgubili piłkę w ataku. Kilka ich błędów zespołu sprawiło, że goście w siódmej minucie doprowadzili do remisu (4:4 – bramka Mikoli Bilyka), a po chwili objęli prowadzenie po trafieniu Niclasa Ekberga.
W 13. min po piątej tego dnia bramce Moryty Łomża Industria prowadziła 9:7, ale już dwie minuty później był remis (9:9 – bramka Erica Johanssona). Spotkanie od początku toczyło się w zawrotnym tempie, a wynik dosyć długo oscylował wokół remisu. Na 10 minut przed końcem pierwszej części gry przy prowadzeniu gospodarzy 15:13, trzema świetnymi interwencjami popisał się Andreas Wolff, broniąc rzuty Johanssona, Rune Dahmkego i Patricka Wiencka.
Polska drużyna nie wykorzystała świetnej dyspozycji niemieckiego bramkarza i rywale po raz kolejny zniwelowali straty. Na parkiecie cały czas trwała wymiana ciosów z obu stron. Na przerwę zespoły schodziły przy wyniku 19:19. Pojedynek uczestników ostatniego Final Four LM był świetnym widowiskiem i cały czas trzymał w napięciu.
Druga część meczu rozpoczęła się od świetnych interwencji Wolffa, który obronił rzuty Pettera Overby i Dahmkego. Kielczanie byli skuteczniejsi i po trafieniach Remiliego i Szymona Sićki wygrywali 21:19. Z prowadzenia ponownie nie cieszyli się zbyt długo, bo w 35. min Wolffa już po raz piąty pokonał Johansson i doprowadził do remisu 21:21. Dwie minuty później niemiecki bramkarz Łomży Industrii obronił rzut karny, który wykonywał Ekberg. Im bliżej końca spotkania, tym emocje były coraz większe, a oba zespoły zażarcie walczyły o zwycięstwo.
W 49. min niemiecka ekipa po raz pierwszy w meczu objęła dwubramkowe prowadzenie (32:30 – Magnus Landin z karnego), ale już minutę później był remis 32:32 (Karacic i Nahi). Kolejny fragment pojedynku miał ten sam scenariusz, Niemcy wychodzili na jednobramkowe prowadzenie, a gospodarze doprowadzali do remisu.
Na pięć minut przed końcem po bramce Dylana Nahiego gospodarze po raz pierwszy od dłuższego czasu wyszli na prowadzenie (36:35). Ostatnie minuty kieleccy fani oglądali na stojąco. Na 120 sekund przed końcem Wolff obronił rzut karny, którego pechowym egzekutorem był Magnus Landin. Minutę później do siatki rywali trafił Alex Dujshebaev (39:37) i hala eksplodowała.
Po kapitalnym widowisku kielczanie odnieśli trzecie zwycięstwo w rozgrywkach. Ale oba zespoły zasłużyły na słowa najwyższego uznania.
– To był pokaz bardzo dynamicznej, bardzo dobrej piłki ręcznej. goście zdobyli 37 bramek, a przecież Andi Wolff obronił 20 rzutów. To niesamowite. To tylko pokazuje jak szybki stał się handball i jak bardzo dobrze fizycznie przygotowani są zawodnicy – chwalił obydwie drużyny Talant Dujszebajew. – Widowisko było fantastyczne i cieszymy się, że dwa punkty zostają w Kielcach. Brawa dla wszystkich moich zawodników, że wytrzymali wysoki poziom całego meczu. Przeciwnik miał dużo szczęścia, bo zanotowali dużo zbiórek, ale i nam dopisało szczęście, bo mieliśmy znakomicie dysponowanego Adreasa Wolffa. Jestem bardzo zadowolony ze swojego zespołu cieszył się trener mistrzów Polski.
– Wytrzymaliśmy przeciwko jednemu z najlepszych zespołów na świecie. To był naprawdę fajny mecz, był bardzo wysoki poziom z obu stron – tłumaczył Dani Dujszebajew. – Mieliśmy dużo trudności z atakiem 7 na 6 w wykonaniu THW Kiel, ale Andreas Wolff zrobił dużą różnicę swoimi obronami. Pracowaliśmy przez całe 60 minut, nawet gdy wynik był dla nas niekorzystny i dlatego jestem dumny z zespołu. Zdobyliśmy dwa punkty i myślimy już o sobotnim meczu z Wybrzeżem Gdańsk – podsumował rozgrywający żółto-biało-niebieskich.
– Gratulacje dla Talanta i jego drużyny za to zwycięstwo. Muszę powiedzieć, że je też jestem bardzo dumny ze swojego zespołu. Dzielnie walczyliśmy. Niestety przegraliśmy ostatnie sześć minut bilansem 2:6 i to był kluczowy moment. Szczerze mówiąc, to był po prostu świetny mecz piłki ręcznej pomiędzy dwoma świetnymi drużynami, które bardzo dobrze spisywały się w ataku. Obrońcy i bramkarze mieli problemy, ale w końcówce Andreas Wolff obronił kilka ważnych piłek i to było powodem, przez który gospodarze zanotowali serię bramek. Mam gorzko-słodkie emocje po meczu, bo świetnie walczyliśmy, ale przegraliśmy – ocenił szkoleniowiec przyjezdnych Filip Jicha.
W 4 kolejce LM po pasjonującym spotkaniu piłkarze ręczni Łomży Industrii pokonali THW Kiel 40:37 (19:19).
Łomża Industria Kielce – THW Kiel 40:37 (19:19)
Łomża Industria Kielce: Andreas Wolff, Mateusz Kornecki – Szymon Sićko 7, Alex Dujshebaev 7, Arkadiusz Moryto 6, Benoit Kounkoud 3, Nedim Remili 3, Nicolas Tournat 3, Igor Karacic 3, Arciom Karalek 2, Miguel Sanchez-Migallon 2, Dylan Nahi 2, Haukur Thrastarson 1, Daniel Dujshebaev 1, Michał Olejniczak, Paweł Paczkowski.
THW Kiel: Niclas Landin, Tomas Mrkva – Eric Johansson 9, Mykola Bilyk 6, Niclas Ekberg 6, Magnus Landin 6, Harald Reinkind 3, Patrick Wiencek 2, Petter Overby 2, Rune Dahmke 2, Domagoj Duvnjak 1, Steffen Weinhold, Henri Pabst, Miha Zarabec, Luca Schwormstede, Karl Wallinius.
Karne minuty: Łomża Industria – 4, THW Kiel – 8. Widzów: 4 000. Sędziowali: Matija Gubica i Boris Milosevic (Chorwacja).