Dziesiątki zniczy pali się przy Pomniku Partyzantów na koneckim cmentarzu. Niewiele osób jednak wie, że rzeźba przedstawiająca żołnierza to podobizna Waldemara Szwieca „Robota”, który spoczywa w tym miejscu. Jego brawurowe akcje, w tym wyzwolenie miasta sprawiły, że wśród Niemców Końskie były nazywane Banditenstadt – „miasto bandytów”.
Marek Jedynak, historyk z kieleckiej delegatury Instytutu Pamięci Narodowej informuje, że w 1946 roku ekshumowani żołnierze Armii Krajowej z okolic Niekłania i Wólki Zychowej zostali pochowani na cmentarzu parafialnym w Końskich. Jednym z tych żołnierzy był Waldemar Szwiec „Robot”. – Najprawdopodobniej o jego podobiznę na pomniku górującym nad cmentarzem zabiegali rodzice, czyli Józef i Kazimiera Szwiecowie – mówi.
Historyk podkreśla, że ze względu na ówczesną sytuację polityczną i prześladowanie żołnierzy podziemia antykomunistycznego oficjalnie nie informowano, że to twarz „Robota”. Jednak porównując zdjęcia łatwo znaleźć podobieństwo.
Pomnik ufundowany został ze składek społeczeństwa. Jak dodaje Marek Jedynak za wykonanie monumentu odpowiedzialny był jeden z najsłynniejszych polskich rzeźbiarzy prof. Wojciech Aleksander Durek, przebywający po wojnie w Końskich. Uroczystość odsłonięcia i poświęcenia pomnika odbyła się 1 listopada 1947 r.
– Wojciech Durek jeszcze przed wojną specjalizował się w rzeźbach, w mokrym betonie. Wyrzeźbił nie tylko Pomnik Partyzantów, ale też Pomnik Wdzięczności znajdujący się na przeciwko „Ekonomika”, czy Tadeusza Kościuszkę na koneckim rynku – wymienia historyk.
Modernistyczny powiew
Rzeźby przypominają socrealistyczne monumenty, ale jak podkreśla Marek Jedynak, to ostatni powiew przedwojennego modernizmu. – Kilka lat później, w okresie stalinowskim taki pomnik i uroczystości nie miały już racji bytu. Po przejęciu pełnej kontroli w państwie, komuniści podjęli walkę z pamięcią o Armii Krajowej. Ostatecznie przełom lat czterdziestych i pięćdziesiątych XX w. przyniósł w sztuce pomnikowej wyraźny regres spowodowany wpływami realnego socjalizmu – przypomina.
Marek Jedynak mówi, że trendy wyznaczała monumentalna rzeźba pomnikowa poświęcona sojuszowi Ludowego Wojska Polskiego z Armią Czerwoną, bohaterskim czynom działaczy ruchu robotniczego i komunistycznego. Niemal wszystkie odsłaniane obeliski i rzeźby musiały wpisywać się w przyjęty kanon socrealizmu. Dotyczyło to zarówno największych założeń architektonicznych, jak i małych form upamiętniających lokalne wydarzenia. Przykładem takich pomników są proste i niemal identyczne obeliski powstałe z inicjatywy ZBoWiD, m.in. we wsi Gruszka, czy na Świniej Górze na Konecczyźnie, w miejscach gdzie oddziały partyzanckie AL toczyły walki z Niemcami.
Marek Jedynak zaznacza, że umniejszeniu dokonań Armii Krajowej i apoteozie nowych bohaterów Polski Ludowej miały służyć powojenne pochówki w zbiorowej mogile pod Pomnikiem Partyzantów ormowców, funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej i Urzędu Bezpieczeństwa.
Wyzwolenie Końskich
1 września 1943 r. 70 partyzantów pod dowództwem cichociemnego ppor. Waldemara Szwieca „Robota”, opanowało miasto Końskie, w którym stacjonowało 1,8 tys. Niemców. W brawurowej akcji nie zginął żaden z polskich żołnierzy, zabito pięciu konfidentów, a także przechwycono ważne dokumenty m.in. listę skazanych. Po tym ataku Niemcy nadali miejscowości miano „Banditenstadt” – „bandyckiego miasta”.