W 6. kolejce Ligi Mistrzów piłkarze ręczni Łomży Industrii grali w czwartek (3 listopada) z Pick Szeged.
Piłkarze ręczni Łomży Industrii Kielce wygrali we własnej hali z węgierskim Pick Szeged 37:30 (22:14) w meczu szóstej kolejki Ligi Mistrzów. To piąte zwycięstwo polskiej drużyny w tych rozgrywkach.
Węgierski zespół miał olbrzymie kłopoty ze sforsowaniem dobrze funkcjonującej kieleckiej defensywy. Znakomicie bronił Wolff, a jego koledzy z pola błyskawicznie powiększali prowadzenie. W 15. min Arkadiusz Moryto w efektowny sposób wykończył kontrę gospodarzy i Pick Szeged przegrywał już 4:13. Juan Carlos Pastor po raz drugi w tym meczu wezwał swoich zawodników na rozmowę. Uwagi szkoleniowca niewiele pomogły, bo w 18. min po kolejnej bramce Moryty polski zespół wygrywał już 16:6.
Bezradny do tej pory węgierski zespół wykorzystał fakt, że wysokie prowadzenie uśpiło drużynę z Kielc. Po trafieniu Miguela Martinsa Szeged zmniejszył straty do siedmiu bramek (22. min – 10:17), a kiedy Wolffa pokonał Matej Gaber – do pięciu (13:18, 26. min). Ostatnie minuty pierwszej połowy, to jednak ponownie popis polskiej ekipy. Wolff trzymał wysoki poziom, broniąc m.in. drugiego karnego, a po siódmej już bramce Moryty gospodarze na przerwę schodzili prowadząc 22:14.
Po zmianie stron kielczanie, świadomi swojej przewagi, nie forsowali zbytnio tempa. W 40. min Alilovic skapitulował po rzucie Alexa Dujshebaeva i Łomża Industria powróciła do 10-bramkowej przewagi (28:18). Dwie minuty później to prowadzenie podwyższył jeszcze Arciom Karalek. Wykorzystując rozluźnienie gospodarzy Węgrzy zdobyli cztery bramki z rzędu i na 13 minut przed końcem zmniejszyli straty do siedmiu trafień (22:29, bramka Bogdana Radivojevica).
Przestój gospodarzy trwał nadal, a w 54. min Imanol Garciandia pokonał Mateusza Korneckiego, który zastąpił Wolffa i Łomża Industria wygrywała już tylko 31:27. Tałant Dujszebajew dwukrotnie w krótkim okresie czasu poprosił o przerwę dla swojej drużyny. Jego uwagi poskutkowały, bo po bramkach Sićki i Nicolasa Tournata jego podopieczni odebrali rywalom nadzieję na korzystny rezultat. Kielczanie odnieśli piąte zwycięstwo w rozgrywkach, a Pick Szeged poniósł piątą porażkę.
– Jestem bardzo szczęśliwy – ocenił Talant Dujszebajew. – Od początku meczu mieliśmy dużo szczęścia. Andreas Wolff bronił świetnie, cała drużyna grała fajnie. Ale zrobił się taki moment, że Pick Szeged odrobił wynik z minus 11 do minus 4. Możemy na to trochę narzekać, ale jestem zadowolony, że wygraliśmy ważny mecz. Pick miał bardzo dużo kontuzjowanych zawodników. Grać cały mecz bez lewoskrzydłowych to duża trudność. Kiedy przed meczem dowiedziałem się, kto nie przyjechał do Kielc w drużynie Picku, byłem w lekkim szoku. Zabrakło przecież Rolanda Miklera, Bence Benhidiego czy Sebastiana Frimmela. Jeszcze za wcześnie, by powiedzieć, że awansowaliśmy bezpośrednio do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Przed nami teraz mecz z Chrobrym Głogów w lidze, a co będzie później to czas pokaże. Dziękuję moim chłopakom, że zagrali dziś na bardzo wysokim poziomie. Chciałabym podziękować też naszym fanom. Mieliśmy naprawdę dobre wsparcie, jak zawsze – nie krył radości trener mistrzów Polski.
– Wygraliśmy dzięki całemu zespołowi, dzięki obronie, Andiemu Wolffowi w bramce i kontratakom – przyznał Nedim Remilli. – Zaczęliśmy mecz bardzo dobrze, graliśmy bardzo szybko. Kiedy gramy tego rodzaju piłkę ręczną, trudno nas powstrzymać. Oprócz tego taką energię i dyscyplinę przez cały mecz. To najtrudniejsza, ale i najważniejsza rzecz. Dziś nie zagraliśmy dobrze pełnych 60 minut, tylko około 50. Na szczęście jest listopad, więc mamy jeszcze dużo czasu na poprawę. Jestem bardzo zadowolony z wygranej, ale zawsze może być lepiej! Wiemy, że ważni gracze opuścili Pick Szeged z powodu kontuzji. Jeśli zagralibyśmy z nimi kilka tygodni później, to nie byłoby takie samo spotkanie – podsumował rozgrywający mistrzów Polski.
– Nie spodziewaliśmy się tak wysokiej wygranej – nie krył zdziwienia Dani Dujszebajew. – Wiedzieliśmy, że Pick Szeged to fajny zespół, który ma niesamowitych zawodników, ale teraz ci gracze nie są w najlepszej formie. Pokazuje to tabela w grupie, gdzie mają tylko dwa punkty. Byliśmy dziś bardzo skupieni, żeby zrobić naszą pracę jak najlepiej. Dobrze zaczęliśmy mecz, co było bardzo ważne, bo potem mogliśmy trzymać wynik. Nie możemy jednak mieć takich momentów, gdzie tracimy koncentrację. Z drugiej strony ciężko też utrzymać wysoki rytm przez całe 60 minut. Musimy jeszcze nad tym popracować, żeby to poprawić – zakończył rozgrywający żółto-biało-niebieskich.
Dean Bombac, zawodnik Picku Szeged: – Chciałbym pogratulować drużynie Łomża Industria Kielce. W tym momencie mogę powiedzieć tyle, że jest ona o wiele lepszym zespołem od nas. Grają lepiej. Musimy dalej pracować. Wiem, że to daleko od dzisiaj, ale musimy być w lepszej formie w marcu i kwietniu.
Juan Carlos Pastor, trener Picku Szeged: – Przede wszystkim chciałbym pogratulować drużynie z Kielc. Zasługiwała na zwycięstwo od samego początku meczu. Kielczanie zagrali bardzo dobrze. Mieliśmy wiele kontuzji w naszym zespole, przez to bardzo trudno było nam nadążyć za posunięciami rywali. Straciliśmy jednak za dużo piłek, nie mieliśmy oczekiwanego poziomu w obronie. Gospodarze w pierwszej połowie stworzyli spory dystans. W drugiej połowie pracowaliśmy dobrze, co dla nas ważne, zmniejszyliśmy straty z minus dziesięciu do minus pięciu. Ale ciężko było tak kontynuować. Kielce przyspieszyły, nie mieliśmy na to odpowiedzi, teraz trzeba się doskonalić i uczyć. Nie mamy obecnie rozwiązań, by konkurować i wrócić do naszego dawnego poziomu. Wiem, że to trudne, ale musimy dalej pracować, odzyskać niektórych graczy po kontuzjach i grać coraz lepiej.
Łomża Industria Kielce – Pick Szeged 37:30 (22:14).
Łomża Industria Kielce: Andreas Wolff, Mateusz Kornecki – Arkadiusz Moryto 7, Szymon Sićko 7, Alex Dujshebaev 4, Arciom Karalek 4, Nedim Remili 4, Daniel Dujshebaev 3, Michał Olejniczak 2, Szymon Wiaderny 2, Nicolas Tournat 2, Haukur Thrastarson 1, Igor Karacic 1, Miguel Sanchez-Migallon, Tomasz Gębala.
Pick Szeged: Mirko Alilovic, Luka Krivokapic – Miguel Martins 5, Imanol Garciandia 5, Bogdan Radivojevic 5, Alexander Blonz 3, Matej Gaber 3, Miklos Rosta 3, Kent Tonnesen 2, Mario Sostaric 1, Zoltan Szita 1, Dean Bombac 1, Borut Mackovsek 1, Richard Bodo.
Karne minuty: Łomża Industria – 8, Pick Szeged – 8. Widzów: 4 000.
Sędziowali: Mads Hansen i Jesper Madsen (Dania).