Piłkarze ręczni Łomży Industrii na zakończenie tegorocznych zmagań w Lidze Mistrzów zmierzą się w czwartek we własnej hali z Celje Pivovarna Lasko. – To zespół nieprzewidywalny, grający bardzo szybką piłkę ręczną – powiedział rozgrywający kielczan Michał Olejniczak.
Kielczanie w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów spisują się znakomicie. Z dziewięciu spotkań wygrali osiem i w tabeli grupy B zajmują drugie miejsce, tracąc tylko punkt do Barcelony. Także w ostatnim tegorocznym meczu będą zdecydowanym faworytem.
– Zawsze naszym obowiązkiem jest zwycięstwo, zwłaszcza u siebie. Nie zawsze jednak udaje się to zrobić. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz przegraliśmy w Hali Legionów, mając za sobą naszych wspaniałych kibiców. Bez nich zdarzały się porażki – powiedział trener Łomży Industrii Tałant Dujszebajew.
Zespół Celje zajmuje co prawda dopiero siódmą lokatę w tabeli, z tylko dwoma zwycięstwami, ale potrafi być groźny dla najlepszych. Przekonali się o tym kielczanie w październiku. Mistrzowie Polski wygrali co prawda spotkanie na Słowenii (33:30), ale w to zwycięstwo musieli włożyć sporo wysiłku.
– To młody, nieprzewidywalny zespół. Im lepszy przeciwnik, tym grają lepiej. Im rywal jest słabszy, tym oni prezentują się gorzej. Dla tych młodych chłopaków takie mecze to wielka szansa, aby pokazać się całemu światu. Dla nich dumą jest gra w Lidze Mistrzów. Niektórzy z nich mają już podpisane kontrakty w dużych klubach – mówił o zawodnikach słoweńskiej drużyny szkoleniowiec kielczan.
– To nie musi być jednostronny mecz, szanse na to są bardzo małe. To mocny zespół, który ma w swoim składzie bardzo dobrych zawodników. Już w pierwszym meczu mieliśmy z nimi niemałe problemy – przyznał Olejniczak, który ostrzegał przed lekceważeniem najbliższego rywala.
– To zespół trochę nieprzewidywalny, grający bardzo szybką piłkę ręczną. Na środku rozegrania jest Alex Vlah, który jest świetnym zawodnikiem. Pokazał wielokrotnie, że potrafi zdobywać bramki. Na niego musimy szczególnie uważać – podkreślił reprezentant kraju.
Ewentualne zwycięstwo nad Celje mocno przybliży kielczan do osiągnięcia zamierzonego celu, czyli bezpośredniego awansu do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.
– Chcemy być na pierwszym miejscu w grupie. Na razie tracimy punkt do Barcelony. Matematyka jest prosta. Jeśli wygramy pięć następnych spotkań, choćby jedną bramką, to zrealizujemy swój cel – powiedział trener Łomży Industrii.
Do spotkania z mistrzem Słowenii kielczanie przystąpią podrażnieni po niedzielnej porażce w ligowym klasyku z Orlenem Wisłą Płock (27:29).
– Ten mecz nie będzie miał wpływu na postawę moich zawodników w czwartkowym meczu. Gdyby jedna porażka coś zmieniła, to świadczyłoby, że coś robili źle. Porażka to już historia. Wiemy, gdzie przegraliśmy. Musimy patrzeć tylko w przyszłość i opierać ją na pozytywach – podkreślił Dujszebajew.
W ostatnim tegorocznym meczu mistrzowie Polski wystąpią mocno osłabieni. Nadal kontuzjowani są Damian Domagała, Cezary Surgiel, Paweł Paczkowski i Benoit Kounkoud. Teraz do tego grona dołączył Szymon Sićko. 25-letni rozgrywający w 42. min niedzielnego spotkania w Płocku został bardzo ostro zaatakowany przez obrotowego gospodarzy Leona Susnję. Sićko podczas wyskoku został pchnięty przez Chorwata i uderzył głową o parkiet. Dzień po meczu reprezentanta kraju poczuł się gorzej i zawodnik trafił do szpitala. Jego stan jest poważny na tyle, że jego udział w mistrzostwach świata, które w dniach 11-29 stycznia odbędą się w Polsce i Szwecji, stanął pod dużym znakiem zapytania.
– Na pewno Szymona nam będzie bardzo brakowało. Ale przygotowujemy się do tego meczu jak do każdego innego. We wtorek mamy analizę wideo i treningi taktyczne. Zrobimy wszystko, aby być jak najlepiej przygotowani i załatać dziury, który mamy w składzie – zapewnił Olejniczak.
Czwartkowy mecz Łomży Industrii z Celje Pivovarna Lasko rozpocznie się w Hali Legionów o godz. 18.45. Zaraz po tym spotkaniu odbędzie się „Dziki Mecz”, w którym zawodnicy kieleckiego klubu zagrają z dziećmi.