Żegnamy wybitnego artystę, który w swojej twórczości harmonijnie łączył powagę z humorem, a estetykę z etyką – napisał prezydent w liście do uczestników pogrzebu aktora Emiliana Kamińskiego. Trumna z ciałem artysty spoczęła w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach.
Andrzej Duda poinformował, że nadał Emilianowi Kamińskiemu pośmiertnie Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. „Z głębokim smutkiem przyjąłem wiadomość o odejściu Emiliana Kamińskiego. Żegnamy dzisiaj wspaniałego aktora teatralnego i filmowego, reżysera, wreszcie twórcę i dyrektora Teatru Kamienica. Żegnamy wybitnego artystę, który w swojej twórczości harmonijnie łączył powagę z humorem, a estetykę z etyką” – napisał prezydent.
Przypomniał, że „Emilian Kamiński należał do najznamienitszych osobowości scen warszawskich ostatniego półwiecza”. „Najdłużej związany z Teatrem Narodowym, występował także na deskach wielu innych, kreując pamiętne role w repertuarze o niezwykłej rozpiętości: od tragedii antycznej, przez wielki dramat romantyczny, aż po sztuki współczesne. Z sukcesem występował zarówno w klasyce, jak i w musicalach. Żadne formy ani gatunki teatralne nie miały przed nim tajemnic. Z równą lekkością i maestrią poruszał się w rejestrach powagi, co rozrywki” – ocenił Andrzej Duda.
„Na swojej drodze artystycznej zawsze służył pięknu, a zarazem dobru i prawdzie. Wymagało to nieraz trudnych wyborów, podejmowanych z rozwagą i pryncypialnością. Wyrazistą formą protestu była działalność Teatru Domowego, w którym Emilian Kamiński stał się głosem całego pokolenia Solidarności, bezkompromisowo manifestując stosunek do reżimu stanu wojennego. Swoją postawą zaskarbił sobie wielki szacunek i autorytet w środowisku twórczym i wśród publiczności. Był również jednym z najszerzej znanych i budzących powszechną sympatię aktorów filmowych – fabularnych i serialowych, a także głosów dubbingowych w animacjach dla najbardziej wymagających widzów: dziecięcych i młodzieżowych” – wskazał w liście prezydent.
Podkreślił, że „ukoronowaniem wszechstronnej twórczości i dziełem życia Emiliana Kamińskiego stał się autorski Teatr Kamienica – jedyne w swoim rodzaju miejsce na mapie stolicy, poświęcone sztuce scenicznej, ale także stanowiące przestrzeń dla działań społecznych i dobroczynnych. Za sprawą założyciela dom w alei Solidarności już od blisko 14 lat służy jako przestrzeń pomocy i duchowej, i materialnej”. „Dom otwarty na potrzeby współczesnych, a jednocześnie przechowujący pamięć miejsca o długiej dramatycznej historii i tradycje dawnej Warszawy” – dodał.
„Zgodnie z dewizą widniejącą na zabytkowym tramwaju, ustawionym przed Kamienicą, jest ona czymś +więcej niż teatr+. I to samo można powiedzieć o jej twórcy, którego dziś z żalem żegnamy: więcej niż aktor, więcej niż reżyser, więcej niż dyrektor, więcej nawet niż artysta. Wyjątkowy, wspaniały człowiek, którego będzie nam bardzo brakowało” – ocenił Andrzej Duda.
W zakończeniu listu prezydent poinformował, że „dla uhonorowania wybitnych zasług śp. Emiliana Kamińskiego dla kultury narodowej, Jego osiągnięć w twórczości artystycznej i upowszechnianiu polskiej sztuki teatralnej podjąłem decyzję o nadaniu Mu pośmiertnie Krzyża Komandorskiego z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski”.
„Ze smutkiem przychodzi nam dziś żegnać Emiliana Kamińskiego – wybitnego polskiego aktora, reżysera, autora niezliczonych kreacji teatralnych, filmowych i telewizyjnych, założyciela i dyrektora Teatru Kamienica w Warszawie” – powiedział uczestniczący w uroczystościach pogrzebowych wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński.
Przypomniał, że „jako absolwent Wydziału Aktorskiego stołecznej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej Emilian Kamiński rozpoczął karierę – może nieprzypadkowo, bo całe życie przyszło mu pojedynkować się w dobrej sprawie – rolą D’Artagnana w spektaklu +Trzej Muszkieterowie+ w Operetce Warszawskiej w 1975 roku”. „Drogę zawodową kontynuował na deskach Teatru na Woli w Warszawie pod kierunkiem swojego mistrza, Tadeusza Łomnickiego oraz w Teatrze Narodowym, gdzie grał w spektaklach Helmuta Kajzara, Macieja Wojtyszki oraz Ryszarda Peryta. Wielu pamięta też jego znamienite role w przedstawieniach +Mąż i żona+, +Dostojewski według Braci Karamazow+ czy +Treny+ w reżyserii ówczesnego dyrektora, Adama Hanuszkiewicza” – mówił minister kultury.
Dodał, że Kamiński występował też na deskach wielu innych warszawskich scen. „Przez lata był związany z Teatrem Ateneum im. Stefana Jaracza, w którym sukces przyniosły mu słynne przedstawienia +Brel+ oraz +Wysocki+, przygotowane we współpracy z Wojciechem Młynarskim, gdzie mogliśmy podziwiać jego talent wokalny. Doceniona i nagrodzona została także świetna kreacja w monodramie +Kontrabasista+ Patricka Süskinda w reżyserii Roberta Glińskiego. Szeroka publiczność pamięta również rolę Janosika-Swojego w spektaklu +Na szkle malowane+, wyreżyserowanym przez Krystynę Jandę w Teatrze Powszechnym” – przypomniał Gliński.
Ocenił, że „na szczególną uwagę zasługuje fakt, iż w 1982 roku, w nocy stanu wojennego, artysta był współtwórcą – wraz z Ewą Dałkowską i Andrzejem Piszczatowskim – działającego w podziemiu Teatru Domowego”. „Jak sam wspominał, był to jeden z najważniejszych teatrów w jego życiu. Był to teatr życia, można powiedzieć. Uczestnictwo w tym teatrze wymagało prawdziwej odwagi. Ryzykowało się wszystko – nie tylko karierę artystyczną. Ale z drugiej strony – przejście z honorem takiej próby może właśnie wyposażyło Emiliana Kamińskiego w niezniszczalną siłę woli na kolejne etapy życia. Siłę woli, która tak bardzo była mu później w życiu potrzebna” – wskazał szef MKiDN.
Podkreślił, że Kamiński, „choć całe życie emanował młodzieńczą energią – z tego przecież był znany – hołdował także najlepszym klasycznym, tradycyjnym wzorom aktorskiego fachu”. „Szczególnym szacunkiem darzył na przykład słowo, kontemplował jego wartość i nieustannie szlifował aktorskie rzemiosło. Z walorów jego charakterystycznego silnego głosu często korzystali zarówno twórcy Teatru Polskiego Radia, jak i producenci filmów animowanych. Był więc artystą niebywale wszechstronnym, sprawnym technicznie, utalentowanym i zarazem bardzo pracowitym” – zaznaczył Gliński.
Zaznaczył, że zmarły „pozostawił po sobie niezwykle bogate dossier filmowe i telewizyjne, w którym szczególne miejsce zajmuje kreacja malarza Jerzego Zawidzkiego w serialu +Szaleństwa panny Ewy+ w reżyserii Kazimierza Tarnasa”. „Do innych ważnych jego wcieleń należą role chłopaka Marianny w obrazie +Bez miłości+ w reżyserii Barbary Sass oraz Romusia w filmie +Niech cię odleci mara+ Andrzeja Barańskiego. Nie sposób także pominąć tak lubianą przez widzów rolę skruszonego gangstera Bociana w filmach Jacka Bromskiego – +U Pana Boga w ogródku+ oraz +U Pana Boga za miedzą+” – mówił szef resortu kultury.
Gliński przypomniał, że w 2009 r., „po wieloletnich staraniach, ciężkiej pracy pan Emilian wraz z żoną Justyną Sieńczyłło, założył prywatny Teatr Kamienica, który stał się szybko znaczącym i chętnie odwiedzanym miejscem na artystycznej mapie Warszawy”. „Mogę tu tylko powiedzieć, że – ze swojej strony – będziemy dalej wspierali panią Justynę, pana Kajetana, cały zespół w kontynuacji dzieła męża, ojca, brata, przyjaciela” – zapewnił.
„Odszedł artysta. Lider. Opiekun. Dobry człowiek, otwarty na innych. Autorytet dla wielu, łączący ludzi. Odeszła wielka postać, której obywatelska i artystyczna postawa może służyć za wzór przyszłym pokoleniom – właśnie tym młodym, często zagubionym pokoleniom, które tak chętnie zapraszał do swojej Kamienicy, by rozmawiać, edukować, poprawiać trochę ten nasz świat, który tak bardzo kochał i w który tak bardzo, bo był pełen optymizmu i miłości, zawsze wierzył” – powiedział wicepremier.
W imieniu prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego list do uczestników uroczystości pogrzebowych odczytała wiceprezydent stolicy Aldona Machnowska-Góra. „Energia i uśmiech, rozpoznawalne cechy zarówno aktorstwa, jak i osobowości Emiliana Kamińskiego. Jego młodzieńczy entuzjazm z domieszką fantazji, a nawet brawury, w latach dojrzałych przybrał formę świadomej konsekwencji w działaniach” – napisał Trzaskowski.
Zwrócił uwagę, że „młody amant polskiego teatru i filmu okazał się postacią mocną, postacią wyrazistą”. „Ujawniany wcześniej żywioł odsłonił też wewnętrzną odwagę, bo tej trzeba było, by w ponurym czasie stanu wojennego współtworzyć Teatr Domowy ku pokrzepieniu” – podkreślił.
„Rodowity warszawianin, bardziej pasowałoby warszawiak – taki charakterny, nieco zadziorny. Od dzieciństwa otrzaskany z życiem, które na zawsze związał ze swym miastem” – napisał prezydent stolicy.
„Był zwolennikiem trzech życiowych dewiz. Nie trać czasu – tę udowodnił mnóstwem ról i realizowanych projektów. Ufaj sobie – mimo przeciwności nie tracił wiary i przekonania, co do słuszności zamierzeń. I wreszcie – służ ludziom” – przypomniał Rafał Trzaskowski.
Zwrócił uwagę, że Teatr Kamienica „dzięki niebywałemu wprost uporowi, wysiłkom Emiliana i skupionych wokół niego osób stał się faktem”. „Nie jedynie miejscem, oazą sztuki w centrum miasta – stał się czymś więcej niż teatrem. Służy ludziom. Ta niepowtarzalna, niezwykła przestrzeń ma w sobie (…) jakąś magnetyczną siłę. Podobnie jak jego twórca i założyciel” – ocenił. „Jest też teatrem na wskroś warszawskim. Tak go wszyscy odbieramy” – podkreślił prezydent Warszawy.
W imieniu przyjaciół – aktorów filmowych i teatralnych – Kamińskiego pożegnał Olaf Lubaszenko. „+Mocniejszy jestem – cięższą podajcie mi zbroję+. Zawsze, kiedy przypominam sobie ten cytat z wieszcza, mam przed oczami Ciebie. Mocniejszy, najmocniejszy, zdolny dźwignąć każdy ciężar. I udźwignąłeś, kochany Emilku” – powiedział Lubaszenko.
„Byłeś mistrzem, mentorem i nauczycielem, chociaż gdybyś to usłyszał – pewnie natychmiast obróciłbyś to w żart” – mówił. „A jednak to prawda. Uczyłeś innych w ten szlachetny sposób, który polega na dawaniu przykładu własną postawą. Choćby przez to, jak traktowałeś prace aktora. Kilka godzin przed spektaklem byłeś w garderobie albo na scenie, powtarzałeś tekst od deski do deski, przypominając sobie każdą frazę, pauzę, oddech” – przypomniał. „To były lekcje, które inni widzieli. Piękne lekcje szacunku dla zawodu, tekstu, partnerów i widzów” – podkreślił aktor.
Zwrócił uwagę, że marzeniem Kamińskiego „była Kamienica”, która „jest nie tylko teatrem”. „Jest też domem, w którym zamieszkało marzenie. I ten dom będzie istniał dalej, bo jest w dobrych rękach Twoich najbliższych” – zapewnił. „Kochany! Dziękuję Ci za Twoje marzenia, za życzliwość, siłę i mądrość. Za to, ze byłeś i za to, jaki byłeś” – powiedział Lubaszenko.
W imieniu rodziny do uczestników uroczystości pogrzebowych zwrócił się syn zmarłego Kajetan Kamiński. „Tata służył ludziom. (…) Mój ojciec po prostu służył ludziom” – podkreślił. Przypomniał, że gdy „cztery lata temu robił spektakl +Niespodzianka+ – przyszedł do mnie do pokoju i powiedział: +Synku, usiądź. Mam coś ważnego do powiedzenia+. Usiedliśmy razem i powiedział: +Synku, ja nie dożyję pięciu lat. Musisz pomóc mi z teatrem. Musisz służyć ludziom+”.
„Mój tata był wojownikiem, rzemieślnikiem, filozofem i przede wszystkim kierował się właśnie tym, żeby służyć ludziom. Czy mojej rodzinie, czy teatrowi czy widzom teatru” – podkreślił. Dziękując zebranym za przybycie na mszę Kajetan Kamiński dodał: „mój tata powiedziałby jedną ważną rzecz: żeby Państwo cieszyli się swoim życiem tak, jak on cieszył się swoim”.
W imieniu zespołu i pracowników Teatru Kamienica za lata współpracy i „lekcje walki, gdy ktoś chce odebrać to, co ważne” podziękowała Olga Rawska. „Panie Emilianie! To był dla nas zaszczyt. Za wszystko dziękujemy” – powiedziała.
Podczas wyprowadzenia trumny z kościoła uczestnicy uroczystości pogrzebowych oklaskami podziękowali artyście za jego życie i twórczość.
Trumna z ciałem Emiliana Kamińskiego spoczęła w grobie rodzinnym, usytuowanym w Alei Zasłużonych (obok grobu piosenkarza Edwarda Hulewicza) na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach.