Polski rząd zaproponował wprowadzenie tarczy rolnej, zakładającej dopłaty do tony zboża i nawozów, z kolei Komisja Europejska zapowiedziała m.in. pakiet pomocy dla rolników o wartości 100 mln euro. Czy w sprawie nadmiernego importu żywności i zboża z Ukrainy uda się wypracować na szczeblu unijnym zadowalający kompromis, który skutecznie ochroni naszych rolników? Na ten temat dyskutowali goście Studia Politycznego Radia Kielce.
Zdaniem Tomasza Plebana z Prawa i Sprawiedliwości, kompromis jest koniecznością, ponieważ Polska zmaga się z ogromnym problemem nadmiernego napływu ukraińskiego zboża. – Polski rząd stanął na wysokości zadania, wprowadzając rozwiązania, mające pomóc rolnikom. To dopłaty do tony pszenicy w wysokości 1,4 tys. złotych, a także do paliwa, również zakupionego w roku ubiegłym oraz do nawozów. Dopłat mogą spodziewać się też rolnicy, którzy już sprzedali zboże za niższą cenę – powiedział działacz PiS. Przypomniał, że rząd wprowadził zakaz importu produktów z Ukrainy, których napływ spowodował spadek cen. Tomasz Pleban wyraził nadzieję, że Komisja Europejska wykaże w tej sprawie wolę współpracy.
Piotr Kisiel z Solidarnej Polski zwrócił uwagę na fakt, że kryzys rolny ma związek z ubiegłoroczną decyzją Unii Europejskiej o zniesieniu ceł na żywność i zboża spoza Wspólnoty. Zaznaczył przy tym, że konflikt zbrojny na Ukrainie ma wpływ na wiele sektorów gospodarki, także na rolnictwo, co dotkliwie odczuł nasz kraj. – Wkrótce będą żniwa i zboża będzie jeszcze więcej, ponadto wojna za wschodnią granicą z pewnością wpłynie na ceny na światowych rynkach. Niezbędne zatem są działania ze strony Komisji Europejskiej w celu pomocy rolnikom, nie tylko w Polsce. Padła też propozycja, by KE zdecydowała o skupie nadmiaru zboża dla krajów trzeciego świata, co rozwiązałoby również problem humanitarny w tamtych rejonach globu – powiedział.
– Nasz rząd szybko podjął rozmowy z Komisją Europejską w sprawie pomocy dla sektora rolnego, ale Unia nie potrzebnie zwleka z decyzjami, które powinny być podjęte natychmiast, by zażegnać kryzys, i tego właśnie oczekujemy od partnerów unijnych – dodał Piotr Kisiel.
Jacek Skórski z Nowej Lewicy stwierdził, że najlepiej dla polskiego rolnictwa byłoby, gdyby PiS znikło ze sceny politycznej. – Mydlenie oczu do niczego nie doprowadzi, wierzę, że rolnicy się obudzą. Fenomenalni politycy PiS-u najpierw mówią do rolników: nie sprzedajcie zboża, bo będzie droższe i gromadźcie je, a dziś nie ponoszą za to żadnej odpowiedzialności. Silosy są zapełnione, rolnicy nie mają co zrobić z zapasami, przepustowość portów jest zbyt mała, by wyprowadzić te nadwyżki. Skuteczne rozwiązania kryzysu powinny być wprowadzone wcześniej, na szczeblu krajowym. Nie można gasić pożaru benzyną. Nowa Lewica ma pomysł, jak skutecznie rozwiązać te problemy, ale nie zdradzi ich teraz, przed wyborami parlamentarnymi – powiedział Jacek Skórski.
Rafał Foryś z Konfederacji przypomniał, że jego ugrupowanie już w ubiegłym roku ostrzegało przed możliwym kryzysem w rolnictwie, ale te ostrzeżenia bagatelizowano. – Proponowaliśmy, aby odniesiono się do zastosowania klauzuli ochrony z artykułu 4. o liberalizacji handlu między Ukrainą a Unią Europejską, i przywrócenia ceł, bowiem byłoby to rozsądne działanie, które zapobiegłoby niekontrolowanemu napływowi zbóż i produktów żywnościowych ze wschodu – powiedział Rafał Foryś. Zaznaczył też, że Polska nie ma sił przeładunkowych dla tak ogromnej ilości napływającego zboża. Dodał, że konieczne jest jak najszybsze wprowadzenie badań zboża i żywności na granicy, by uniknąć sytuacji, w której napływają do nas produkty o wątpliwej jakości.
Działacz Konfederacji wyraził też opinię, że tarcza dla rolników pochodzi z naszych podatków, a wprowadzone wcześniej tzw. tarcze antycovidowe przyczyniły się do wzrostu inflacji. – Nie chcę źle wróżyć, ale obawiam się, że inflacja znów skoczy, co przełoży się na samopoczucie wszystkich Polaków – powiedział Rafał Foryś.
Zdaniem Piotra Dasiosa z Polski 2050, problem jest poważny o tyle, że minął już rok od czasu zniesienia ceł na produkty ukraińskie, które są konkurencyjne dla naszego rynku. – Jeżeli magazyny są przepełnione zbożem zarówno polskim, jak i ukraińskim, to jest to problem bardzo trudny do rozwiązania, zważywszy także na małe zdolności przeładunkowe naszych portów. Koleją całego zgromadzonego ziarna nie wywieziemy. Widzę rozwiązanie tego kryzysu w dobrej współpracy z Unią Europejską, bo pamiętajmy, że unijny rynek tworzy 27 państw członkowskich, mających różne interesy – stwierdził.
– Komisja Europejska podjęła rękawicę, zapowiadając pomoc dla krajów najbardziej dotkniętych przez bezcłowy napływ zbóż i produktów żywnościowych. Ale potrzebne są też mechanizmy kontroli przepływu zboża z Polski do innych krajów, bo może się okazać, że transport, wywieziony na przykład do portu w Hamburgu, wróci do nas – powiedział Piotr Dasios.
Krzysztof Sławiński z Platformy Obywatelskiej stwierdził, że kiedy rząd Zjednoczonej Prawicy nabroi, to szuka winnego. – Winna jest zawsze Unia Europejska, Berlin i Donald Tusk. Tak nieudolnego rządu Polska dawno nie miała. Jak można było, wiedząc od prawie roku, że będzie problem ze zbożem i produktami ukraińskimi, które zaleją nasz kraj, nic w tym kierunku nie zrobić? Były szumne zapowiedzi o tworzeniu korytarzy tranzytowych, i dopiero teraz są one uruchamiane. Miały być budowane silosy na granicy, aby zboże z Ukrainy nie rozchodziło się po naszym kraju, ale tego nie uczyniono, nie wybudowano również agroportu – powiedział Krzysztof Sławiński.
Działacz Platformy Obywatelskiej stwierdził też, że należy zastanowić się nad odpowiedzialnością ministra finansów i szefa Krajowej Administracji Skarbowej. – Wjechało do nas podobno zboże techniczne. Nie ma takiej kategorii. Do Czech na przykład trafiło ziarno pełnowartościowe. Co zatem stało się u nas? Zorganizowana grupa przestępcza sprowadziła zboże tanie, pod nazwą techniczne, następnie sprzedaje je jako pełnowartościowe i zarabia na tym pieniądze. Mam nadzieję, że nasi rolnicy, którzy nie sprzedali ubiegłorocznego zboża, posłuchali rządu po raz ostatni – powiedział.
Michał Skotnicki z Polskiego Stronnictwa Ludowego przypomniał, że jego ugrupowanie w lipcu ubiegłego roku złożyło do marszałek sejmu Elżbiety Witek projekt ustawy, regulujący przepływ ukraińskiego zboża przez Polskę. – Wskazano w nim korytarze przewozowe, kaucje celne na granicy, do czego wcale nie była potrzebna zgoda Unii Europejskiej. Rząd mógł wprowadzić te rozwiązania, zważywszy na toczącą się wojnę na Ukrainie. Do dziś ten projekt leży jednak w zamrażarce, a Zjednoczona Prawica zastanawia się, co zrobić. Należało postąpić zgodnie z naszymi propozycjami. Najprostszym rozwiązaniem byłoby wywiezienie ukraińskiego zboża z kraju, ale jak to zrobić i za co? Wkrótce żniwa, należałoby opróżnić i wydezynfekować silosy, a ten problem wciąż nie rozwiązany – stwierdził działacz Polskiego Stronnictwa Ludowego. Zdaniem Michała Skotnickiego, negocjacje z Komisją Europejską podjęte zostały zbyt późno.