Do Polski wraca nadzieja na demokrację – tak wyniki tegorocznych wyborów parlamentarnych komentuje profesor Kazimierz Kik.
Politolog twierdzi, że wyniki wyborów i same wybory, budzą jego optymizm.
– Paradoksalnie nie ma przegranych, bo Prawo i Sprawiedliwość mimo, ze może stracić możliwość kontynuowania władzy, wygrało batalię wyborczą. Wyniki wyborów mogą boleć, ale nie dyskwalifikują PiS-u. Natomiast opozycja ma szanse stworzenia, alternatywnego w stosunku do poprzedniej polityki partii rządzącej, rządu – mówi profesor.
Kazimierz Kik podkreśla też, że jeśli oficjalne wyniki nie będą odbiegać od sondażowych, to do Polski wraca nadzieja na demokracje.
– Jeżeli premierem zostałby Donald Tusk, a koalicję tworzyłyby trzy partie, byłby on zmuszony do dialogów i kompromisów. Wtedy wróciłaby podstawowa zasada demokracji. Wyniki pokazują także, że w Polsce pojawiłaby się też reprezentatywność władz wyłonionych w wyborach. Reprezentatywnością określana jest wysoka frekwencja, która tworzy parlament i rząd cieszący się wysokim poparciem społeczeństwa – dodaje Kazimierz Kik.
Sondaż Ipsos late poll wskazuje PiS jako zwycięzcę wyborów do Sejmu z wynikiem 36,6 proc. Koalicja Obywatelska uzyskała 31 proc., Trzecia Droga 13,5 proc., Lewica 8,6 proc., Konfederacja 6,4 proc., a Bezpartyjni Samorządowcy 2,4 proc.
Frekwencja w tegorocznych wyborach parlamentarnych wyniosła 72,9 proc.