Przed oblicze sądu mogą trafić osoby, które kradną z lasu gałęzie jodłowe i mech. Leśnicy nie mają skrupułów i piszą wnioski do sądu o ukaranie osób niszczących przyrodę.
Roman Wróblewski z Nadleśnictwa Kielce zauważa, że osoby, które chociaż raz przyjrzałyby się cierpieniu drzewek, którym odłamano gałęzie, inaczej patrzyłby na świąteczne stroiki.
– Kiedy jodły mają 3-4 metry, przychodzi, powiem brutalnie, bydlę które odłamuje gałązki i je sprzedaje. Pęka nam serce. Czasami w ten sposób niszczone są drzewa, które hodujemy 30-40 lat – podkreśla Roman Wróblewski.
Leśniczy dodaje, że takie choinki bardzo często umierają.
– Inne z kolei latami walczą o życie. Tak jak jestem zwolennikiem żywych, ekologicznych choinek, tak nie lubię ozdób wykonanych ze stroiszu – mówi.
Leśnicy, którzy zatrzymają osoby kradnące stroisz, mogą skierować do sądu wniosek o ukaranie. Grzywna może wynosić nawet kilka tysięcy złotych.