Kto jest tłustym kotem, a kto tłustą kocicą? W Starachowicach takie zarzuty stawiają prezydentowi Markowi Materkowi członkowie Stowarzyszenia Twój Samorząd Teraz, a prezydent odpiera zarzuty.
Stowarzyszenie podczas jednej z konferencji prasowych przeanalizowało dochody prezydenta Starachowic i prezesów spółek miejskich. Jarosław Łyczkowski i Marta Szperlich-Kosmala z organizacji mówili o „tłustych kotach w starachowickim samorządzie”, odnosząc się do prezydenta Marka Materka i prezesów spółek ZEC MZK oraz Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji.
– Obecnie rządzący szli do wyborów ze sztandarami o obniżeniu kosztów za wodę, ciepło. Prezydent na starcie obniżał pensje szefom spółek miejskich, by obniżyć koszty ich funkcjonowania. Tymczasem sam od czasu objęcia urzędu prezydenta zarobił 1,7 mln zł, od kiedy zaczął zasiadać w Radach Nadzorczych tylko z tego tytułu osiągnął 249 tys. zł. W 2022 r. po podwyżce ustawowej zarobił 243 tys. zł pensji, aktualnie jego wynagrodzenie wynosi 18.044 zł miesięcznie – wyliczała Marta Szperlich-Kosmala.
Do tych informacji odniósł się dziś prezydent Marek Materek.
– W ostatnich latach nie starałem się odpowiadać na różnego rodzaju ataki na moją osobę, jakie padały ze strony stowarzyszeń działających w mieście. Było to spowodowane głównie brakiem czasu i pracą na rzecz mieszkańców. Większość z przedstawionych jak dotąd informacji miała niewiele wspólnego z rzeczywistością. Weszliśmy w specyficzny okres kampanii wyborczej, postaraliśmy się więc zweryfikować to, co padło podczas konferencji prasowej stowarzyszenia TST. Otóż pani Marta Szperlich-Kosmala znalazła się w radzie nadzorczej Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Mówi o sobie, że jest działaczką społeczną i filozofką, więc pozostaje pytanie, jakie doświadczenie zawodowe i jakie kompetencje posiada w zakresie ochrony środowiska oraz gospodarki wodnej? Biorąc pod uwagę kwotę miesięcznego wynagrodzenia, a wynosi ona ok. 4-4,5 tys. zł brutto śmiem przypuszczać, iż pani Szperlich-Kosmala ma ochotę zostać tłustą kocicą – by zachować obrazowanie użyte podczas konferencji stowarzyszenia TST – mówił prezydent.
Prezydent Marek Materek przypomniał też, że Jarosław Łyczkowski za czasów prezydentury Sylwestra Krzeszowskiego był prezesem Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. W 2006 zarabiał 9,9 tys. zł brutto, była to równowartość czterech średnich wynagrodzeń. Obecnie prezes PWiK zarabia ok. 15 tys. zł brutto miesięcznie, co proporcjonalnie jest połową tej kwoty. Podobnie jest w przypadku prezesa ZEC MZK, który łączy szefowanie dwóm jednostkom. Jeżeli porównamy zarobki prezesów na podobnych stanowiskach w Ostrowcu czy Skarżysku, to kwoty są przynajmniej dwukrotnie wyższe mówił prezydent.
– Odnosząc się do moich zarobków, zgodnie z oświadczeniami dochodowymi wyniosły w czasie prezydentury 1,2 mln zł, a więc członkowie stowarzyszenia wprowadzili opinię publiczną w błąd podnosząc tę kwotę o pół miliona złotych. Czy badacze społeczni pan Łyczkowski i pani Szperlich-Kosmala świadomie i celowo wprowadzają w błąd opinię publiczną w okresie wyborczym, po to, by szkalować dobre imię prezydenta oraz jego współpracowników? – pytał na zakończenie prezydent Marek Materek.