Rada Miejska w Starachowicach nadal nie będzie sprawować nadzoru nad kupnem i sprzedażą miejskich nieruchomości. Decyzję w tej sprawie podjęto podczas ostatniej sesji, choć zwołana została na wniosek klubów TST Twój Samorząd Teraz oraz PiS i głównym punktem miało być ograniczenie kompetencji prezydenta w tym zakresie. W projekcie uchwały była mowa o tym, że prezydent nie może kupować ani sprzedawać nieruchomości, których wartość przekracza pół miliona złotych bez zgody rady miejskiej.
Jak podkreślał Piotr Capała, przewodniczący klubu TST, podobne rozwiązania funkcjonują już w 47 miastach województwa świętokrzyskiego.
– Ustaliliśmy próg 500 tys. zł. Jeśli wartość nieruchomości nie przekracza tej kwoty, prezydent mógłby podejmować decyzje samodzielnie, co pozwoli uniknąć blokowania drobnych inwestycji miejskich. W przypadku transakcji o wyższej wartości konieczna będzie jednak zgoda radnych, jako swoisty „wentyl bezpieczeństwa” – wyjaśnia.
Podczas sesji pojawiły się poprawki do projektu. Michał Walendzik, przewodniczący rady miejskiej z klubu Marka Materka, zaproponował m.in., by prezydent miał możliwość samodzielnego decydowania o zakupie i sprzedaży nieruchomości, ale też nie będzie mógł negocjować ceny powyżej wartości rynkowej. W pierwotnej wersji uchwały dopuszczano możliwość negocjacji do 30 proc. ceny.
– Prezydent nadal ma pełne kompetencje w zakresie kupna i sprzedaży nieruchomości, ale nie może kupować ich powyżej ceny rynkowej. Nasza uchwała miała wprowadzić ograniczenia w tym zakresie. Dlatego sprzeciwiliśmy się poprawkom i nie oddaliśmy głosu przy jej przyjęciu – tłumaczy Piotr Capała.
Ostatecznie uchwała została przegłosowana przez większościowy klub prezydencki. Marek Materek podkreśla, że nie traktuje jej jako ograniczenia swoich uprawnień.
– Nigdy nie podejmowałem decyzji wbrew interesowi miasta. Negocjacje cenowe zawsze prowadzę z myślą o dobru mieszkańców – zaznacza.
Zmiany w prawie miejscowym w Starachowicach są pokłosiem decyzji prezydenta o sprzedaży działek przy ul. Leśnej. Przeciwko temu protestowali mieszkańcy okolicznych bloków, a sprawa była również poruszana w naszym programie Interwencja. Mimo to prezydent nie wycofał się ze swojej decyzji, a działki nadal są wystawione na sprzedaż.