W Mniowie koło Kielc wykryto pierwszy przypadek rzekomego pomoru drobiu w powiecie kieleckim. Pracownicy Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Kielcach rozpoczęli działania, które mają zapobiec dalszemu rozprzestrzenianiu się wirusa.
Chodzi o fermę w gminie Mniów, gdzie hoduje się ok. 28 tys. kur.
– Powiadomienie od hodowcy o upadkach młodych niosek wpłynęło do inspektoratu w weekend – informuje dr Jarosław Sułek, powiatowy inspektor weterynarii.
– Zakładając, że mamy do czynienia z chorobą zakaźną, podjęliśmy od razu decyzje, by wstrzymać sprzedaż tego drobiu i wdrożyć bezwzględne zasady bioasekuracji, żeby osoby postronne nie wchodziły na teren fermy – mówi.
Późniejsze badania potwierdziły, że mamy do czynienia z rzekomym pomorem drobiu. Choroba jest zwalczana z urzędu. Starosta Tomasz Pleban przyznaje, że to pierwsze ognisko wirusa w powiecie.
– To nie jest zjawisko obce w województwie, bo przypadki choroby odnotowano już w powiecie staszowskim i jędrzejowskim. Podjęliśmy odpowiednie działania. Powiatowy lekarz weterynarii określił i wyznaczył zadania dla różnych służb. Niestety skończy się to wybiciem całego stada, a także odpowiednimi działaniami dezynfekcyjnymi – zastrzega.
Ognisko wirusa zostanie zlikwidowane w sposób humanitarny – kury będą zagazowane, a następnie spalone. Od poniedziałku, 19 maja rozpoczną się kontrole gospodarstw w obrębie 10 kilometrów od wystąpienia ogniska wirusowego. Zalecane są przede wszystkim działania bioasekuracyjne, w tym przede wszystkim dezynfekcja, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się choroby.
Dr Jarosław Sułek informuje, że wystąpił do wojewody o wydanie rozporządzenia, które ustanowi dwie strefy wokół ogniska – pierwsza tzw. zapowietrzona o największych restrykcjach w promieniu 3 km wokół fermy, a druga – tzw. strefa zagrożenia w promieniu 7 km. Dotyczy to oprócz gminy Mniów kilku gmin sąsiednich – Strawczyna, Zagnańska i Miedzianej Góry, a także terenów z powiatu koneckiego. Rozporządzenie jeszcze nie zostało wydane, ale prawdopodobnie stanie się to jeszcze w tym tygodniu.
Od poniedziałku, 19 maja rozpoczną się kontrole gospodarstw w obrębie 10 kilometrów od wystąpienia ogniska wirusowego.
– Wirus rzekomego pomoru drobiu jest tym, który krąży w środowisku. Jego nosicielami są również dzikie ptaki, takie jak gołębie, kosy, wróble czy sroki – mówi doktor Jarosław Sułek. Dodaje, że wirus powoduje głównie objawy ze strony układu oddechowego – świszczący oddech, ale też ze strony układu pokarmowego – to często zapalenie krwotoczne jelit. Kury mają mniejszy apetyt.
Wirus nie jest groźny dla ludzi, a mięso pochodzące z miejsc zagrożenia według przepisów może być ubite w rzeźni, jednak musi być specjalnie oznakowane.
Ognisk wirusa w Polsce jest na tyle dużo, że w środę, 14 maja minister rolnictwa i rozwoju wsi wydał rozporządzenie nakazujące obowiązek szczepień drobiu na terenie całego kraju, zarówno w hodowlach przydomowych, jak i w dużych fermach.