Przemierzyli już 80 km. Uczestnicy Marszu Szlakiem I Kompanii Kadrowej, którzy idą z krakowskich Olendrów śladami Józefa Piłsudskiego dotarli do Jędrzejowa.
Dionizy Krawczyński, komendant marszu powiedział, że Jędrzejów to ważne miejsce na trasie kadrówki. Zgodnie z przekazami historycznymi, po wyjściu z Krakowa było to pierwsze większe miasto, które stało się zapleczem logistycznym oddziałów Marszałka.
– Trzeba pamiętać, że te oddziały strzeleckie nie miały pełnego ekwipunku. Jedni mieli gorsze mundury, drudzy lepsze. Podobnie było z ładownicami. Zdarzało się, że niektórzy nieśli amunicję w kieszeniach. Okazuje się, że to właśnie tu w Jędrzejowie, nastąpiło wielkie poruszenie i mieszkańcy wyrazili ogromną chęć pomocy polskim żołnierzom. Pomagali jak tylko mogli. Niektóre panie szyły np. chlebaki. Takie podstawowe rzeczy – dodał komendant.
Dziś o godzinie 18.00 na Placu Kościuszki, przy Domu Przypkowskich odbył się uroczysty apel. Wzięli w nim udział przedstawiciele samorządu.
Burmistrz Jędrzejowa Marcin Piszczek przyznał, że zawsze cieszy się na przyjście uczestników kadrówki do reprezentowanego przez niego miasta. – To jest żywa lekcja historii. To przypomnienie wydarzeń, które wywiodły Rzeczpospolitą z niewoli do niepodległości. Zryw, który rozpoczął się przeszło sto lat temu od Marszu Szlakiem I Kompanii Kadrowej, trwał przez cztery lata i zakończył się sukcesem – mówił.
Starosta jędrzejowski Paweł Faryna przypomniał, że kadrówkowicze już wczoraj wkroczyli do Wodzisławia, który znajduje się w powiecie jędrzejowskim. – To 107. rocznica wymarszu z krakowskich Oleandrów. Bardzo się cieszymy, ponieważ uczestnicy marszu dają swoim zachowaniem przykład młodemu pokoleniu i przypominają historyczne wydarzenia – dodaje.
Na jędrzejowskim rynku zebrała się duża grupa mieszkańców, która witała piechurów. – Usłyszałam w radiu, że dziś kadrówka będzie u nas, więc przyszliśmy z mężem. Cieszymy się, że możemy brać udział w tak ważnym wydarzeniu – powiedziała jedna z kobiet. Druga witała kadrówkowiczów ze swoją 4-letnią prawnuczką Hanią, która bardzo chciała zobaczyć konie i żołnierzy. – To ważne, aby przekazywać tę wiedzę młodym osobom – mówiła.
Podczas uroczystego apelu komendant marszu wyróżnił także sześć kobiet, żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnych, które pomogły kontuzjowanemu koledze z innej brygady dotrzeć do Zespołu Szkół nr 2, w którym dziś nocują . – Uznaliśmy, że takie postawy trzeba nagrodzić. Dostały to, co nam zostało, czyli specjalne koszulki marszowe. Chodzi o to, aby pamiętać o tym jak ważna jest współpraca – mówi komendant Dionizy Krawczyński.
Joanna Strasz bierze udział w kadrówce po raz 12. Jak zaznacza, każda wyprawa jest na swój sposób wyjątkowa. Zauważa także, że tegoroczny marsz przebiega spokojnie. – Każdego roku przemierzamy podobne trasy i mijamy te same miejsce. Najważniejsi są jednak ludzie. Z niektórymi spotkamy się tylko raz w roku, właśnie w sierpniu. To wyjątkowe chwile – mówi.
Katarzyna Młynarska w kadrówce bierze udział 14. raz. Pytana o to, która historia najbardziej utkwiła jej w pamięci, wspomina nie swoją przygodę, a przyjaciółki, którą zabrała na szlak dwa lata temu. – Poszła z ciekawości i faktycznie bardzo jej się spodobało. Potem zapisała się kolejny raz i poznała bardzo fajnego mężczyznę. W tym roku biorą ślub. To pokazuje, że można zakochać się w kadrówce i podczas kadrówki – mówi z uśmiechem.
Jutro rano piechurzy przejdą do miejscowości Chojny nad Nidą. Do Kielc dotrą 12 sierpnia.