Po raz kolejny powraca sprawa sandomierskiego dworca autobusowego. Obiekt został wybudowany i oddany w 2017 roku przez prywatnego inwestora. Jesienią ubiegłego roku firma zrezygnowała z dalszego prowadzenia obiektu tłumacząc, że niewiele autobusów korzysta z tego miejsca i dalsza działalność jest nieopłacalna.
Wówczas ratusz zdecydował o wynajęciu obiektu po preferencyjnych stawkach do końca maja. Od czerwca opłaty są wyższe, więc miasto szuka partnera, który mógłby dołożyć pieniądze. Burmistrz Marcin Marzec proponuje, aby prowadzenie dworca autobusowego dofinansował powiat. Do zbilansowania potrzeba dwóch tys. zł miesięcznie. Burmistrz chce by powiat dołożył tysiąc zł.
– Miasto zgodnie z ustawą o samorządzie jest zobowiązane do zorganizowania transportu zbiorowego na terenie gminy. Dworzec pełni funkcję transportu ponadlokalnego, dlatego wystąpię z propozycją dofinansowania dworca do starosty. Sytuacja jest naprawdę trudna, ilość przewozów z powodu epidemii znacznie spadła, ale nie wyobrażam sobie, aby miasto takie jak Sandomierz, odwiedzane przez turystów nie posiadało dworca autobusowego – stwierdził burmistrz.
Starosta Marcin Piwnik nie chciał odnieść się do propozycji burmistrza stwierdził, że dowiaduje się o niej z mediów. W najbliższy wtorek obaj panowie mają się spotkać i rozmawiać na ten temat.
Zdaniem Wojciecha Czerwca przewodniczącego rady miasta, układ finansowy zaproponowany przez burmistrza jest racjonalny i rozwiązuje problem. Kwota, jaką powiat miałby dołożyć do prowadzenia dworca nie jest wysoka i na pewno nie będzie mieć wpływu na budżety. Przewodniczący również jest zdania, że dworzec autobusowy nie może zniknąć z mapy Sandomierza.
Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Sandomierzu administruje dworcem od 1 grudnia ubiegłego roku. Dotychczas miesięczna opłata wynosiła tysiąc zł. Od czerwca za dzierżawę miasto ma zapłacić trzy tys. zł.